Europa, Portugalia
comment 1

Sintra – instrukcja obsługi.

Sintra, Quinta da Regaleira

Sintrę od stolicy Portugalii dzieli 30 km, 40 minut podróży. Potrzebowałem czterech lat żeby do niej dotrzeć. Opowiem Wam co zastałem na miejscu? 

Powiadają, że „Zobaczyć cały świat, a nie widzieć Sintry, to nic nie zobaczyć”. Gdybym miała ten cytat zinterpretować na maturze to pierwszy raz w życiu mogłabym powiedzieć, że wiem co autor miał na myśli. Tego widoku nie są w stanie oddać żadne słowa. Sintra zdominowała wszystko i nawet stolica Portugalii nie podjęła rękawicy, sromotnie przegrywając pojedynek na czar i urok.

Tak rozpoczyna swój tekst o Sintrze moja serdeczna koleżanka z blogu lifegoodmorning.  Szanowna Ewo, w wielu kwestiach Ci przyklasnę, łączy nas wiele, do dzisiaj dzieliło niewiele. Zdecydowane, stanowcze, raczej nie dla Twojej laurki dla Sintry. Kicz zatem i koniec tekstu? Jeśli tak myślisz to jesteś tu zapewne pierwszy raz, czytelniku! Wystrzegam się symplifikacji. Lubię kolorować czarno-białą rzeczywistość. Życzę cierpliwości i zapraszam na rozprawę z Sintrą, o Sintrze, dla Sintry * (właściwe skreślić).

Wyobrażenie

Kiedy studiowałeś w tej swojej Lizbonie to nikt nie wpadł na pomysł, żeby zrobić coś pożytecznego i chociaż Sintrę zobaczyć? A wpadł, oczywiście. Cóż jednak z tego kiedy wszelkie rozważania o wycieczce ucinały ceny biletów wejścia do poszczególnych obiektów. Jak dyskutować z takim argumentem – słuchajcie, jak ten bilet, do tego całego palacio kosztuje 14 euro to mamy za to 14 win, całkiem dobrych, jak chcecie zaszaleć to 7, to co? Przekonałeś mnie.

W ten sposób Sintra urosła do rangi drogiej, cukierkowej atrakcji. Kiedy, przez te wszystkie lata, wracałem do Lizbony to zawsze gdzieś tam była, zazwyczaj w planach. Stolica Portugalii – Lizbona, stolica konsumpcji – Sintra. Drogo, kiczowato, turystycznie. Ustaliliśmy ostatnio, że wszystko turystyczne jest be! Tak powstało osobliwe zawieszenie broni. Na początku 2017 roku wsiadłem w pociąg i po 40 minutach byłem w Sintrze, magicznej, bajkowej, tajemniczej itd., i więcej przymiotników.

Zgodzę się z Ewą, że wycieczkę do Sintry warto rozpocząć od wyboru miejsc, które chcemy odwiedzić. Jeśli tego nie zrobimy to wrócimy rozczarowani i zmęczeni. Nie da się zobaczyć wszystkiego w jeden dzień. Dzisiaj wybieramy wizytę w Quinta da Ragaleira.

Jak dotrzeć do Sintry?

Pociągiem: 

  1. SKĄD? Z Lizbony, z dworca Rossio, który znajduje się w centrum miasta.
  2. O KTÓREJ? Pociągi kursują co 30 minut. Do Sintry warto wybrać się z samego rana. Należy przy tym pamiętać, że większość atrakcji jest czynna od 10.
  3. ZA ILE? 1,8 euro w jedną stronę. Bilet można doładować na swoją kartę komunikacji miejskiej Viva viagem, o której pisałem w tekście Praktyczna Lizbona.
  4. GDZIE WYSIĄŚĆ?  Przystanek końcowy to Sintra.

Dworzec Rossio, Estacao Rossio

 

Samochodem: 

  1. SKĄD? Z Lizbony do Sintry prowadzi bezpłatna autostrada.
  2. O KTÓREJ? Z samego rana, aby uniknąć kłopotów z parkowaniem.
  3. PARKING? Wszystkie miejsca parkingowe w Sintrze są objęte płatną strefą. Ceny nie są wygórowane, ale ciężko trafić na tego typu miejsce. Polecam zatem wczesny wyjazd i szukanie miejsca w pobliżu dworca kolejowego. Przyjemne śniadanie możemy zjeść w Sintrze.

Uważajcie jednak na duże parkingi dla turystów. Znajomy wybrali się w weekend do Sintry i w tego typu miejscy zapłacili 30 euro za dzień.

Jeśli lubicie kombinować to bezpłatnie można zaparkować samochód przy krańcówce tramwajowej. Zjeżdżamy z ronda i podążamy wzdłuż torów. Po 100 metrach, po prawej stronie będzie utwardzone pobocze gdzie można pozostawić samochód.

4. GDZIE WYPOŻYCZYĆ SAMOCHÓD? Polecam internetową porównywarkę wypożyczalni: rentalcars. Znajdziemy tam większość firm, sprawdzimy dostępność i ceny. Finalizacji transakcji możemy dokonać przez tego pośrednika lub przez stronę danej firmy. Polecam korzystanie z międzynarodowych wypożyczalni ponieważ ich biura są zlokalizowane bezpośrednio na lotnisku. Korzystałem z usług interrent. Zostaliśmy przetransportowani z lotniska do magazynu firmy. Nie wiem czy to powszechny obrazek, ale wszyscy klienci tej wypożyczalni mieli jakiś problem. My również. Nie mieliśmy przy sobie karty kredytowej, Adrianna nie miała dowodu osobistego. Dzięki obopólnej cierpliwości doszliśmy do kompromisu i udało się wynająć samochód. Zapłaciliśmy 50 euro za trzy dni, co wydaje się rewelacyjną kwotą. Ponadto wykupiliśmy dodatkowe ubezpieczenie za 50 euro oraz byliśmy zmuszeni do opłacenia około 70 euro za „niedoświadczonego” kierowcę i drugiego kierowcę. Pamiętajcie o karcie kredytowej. Dzwoniłem do centrali rentalcars i nie da się tego w żaden sposób obejść.

Do celu!

Uznajmy, że zaczynamy nasze podejście do Quinta da Ragaleira z dworca kolejowego w Sintrze. Jeśli wychodzimy z pociągu to czym prędzej przedzieramy się przez turystycznych myśliwych, którzy chcą zarzucić na nas swoje wymyślne sidła. Jeśli wybierzecie auto to może ta wątpliwej urody atrakcja Was ominie. Mapka w dłoń i ruszamy na przyjemny spacer.

Powyższa trasa jest prosta, maszerujemy po chodniku i asfalcie. Po drodze mijamy Palacio Nacional de Sintra.

Palac

Palacio National de Sintra

QUINTA DA REGALEIRA

Był sobie gość, pewien bogaty gość. Nazywano go Antonio Augusto Carvalho Monteiro. W 1892 roku kupił kawał ziemi w Sintrze. Mamona, która go tam postawiła pochodziła z handlu kawą i kamieniami szlachetnymi. Interesy robił na linii Brazylia – Portugalia – Brazylia. Pana Antonia nazwalibyśmy ówczesnym celebrytą. Pojawiał się w prasie, budził zainteresowanie. Lubił otaczać się rzeczami związanymi z ideologiami, które wyznawał. To wyjaśnia bogactwo symboli w miejscu, które stworzył: Quinta da Regaleira. Dociekliwy turysta odnajdzie znaki nawiązujące do masonerii, alchemii, templariuszy i różokrzyżowców.

Antonio Augusto Carvalho Monteiro

Aby zmaterializować swoje przekonania pan Antonio długo szukał odpowiedniego człowieka. Wybór padł na włoskiego architekta, Luigiego Manini. Spekuluje się, że kluczowe było podzielanie przez artystę poglądów pracodawcy. Nie należy bagatelizować stylu neomanuelińskiego, którym władał Manini, a w którym lubował się nasz bohater. Cóż ten Luigi miał stworzyć? Quintę! Domek na wsi. Biorąc pod uwagę co z tego wynikło zabawnym wydaje się pierwotne założenie. 4 hektary parku, rozbudowana infrastruktura podziemna, jezioro, korty tenisowe, okazał rezydencja, warsztaty i budynki dla służby. Chodźmy to zobaczyć. W kasie zostawiamy 6 euro, zabieramy mapkę, która pozwoli nam zaoszczędzić czas i odnaleźć wszystkie tajemnicze przejścia.

Quinta de Regaleira

Każdy spacer po Quinta da Regaleira spotyka się ze studnią wtajemniczenia. Brzmi zgrabnie, prawda?  Nigdy nie wykorzystano jej z przeznaczeniem jakie wynikałoby z definicji słowa studnia. W ogóle nigdy jej nie wykorzystano! Wyróżnia ją fakt, iż można do niej wejść. Pierwsza wydaje się przyzwoita, wchodzimy od góry, druga ścieżka jest zuchwała, wyprowadza nas w połowie, w środek turystycznego chaosu.

Dziewięć  poziomów studni wtajemniczenia nawiązuje do dziewięciu kręgów piekieł Dantego. Czyż pan Antonio mógł przewidzieć, że kiedyś piekło tu powstanie? Powstało. Teraz. Dziewięć piekieł turystycznego piekła. Uciekajmy stąd!

Quinta da Regaleira

Quinta de Regaleira

Chodźmy na spacer.

Dobrze, że to turystyczne piekło dotyczy tylko biednej studni wtajemniczenia. Pozostałe punkty Quinta de Regaleira dają wytchnienie. Teren jest na tyle duży, że wchłania w siebie masy turystów, które szybko chowają się pod ziemię albo w bujną roślinność. Jeśli portugalski żar doskwiera to zapraszam do tunelów, jeśli ciągnie ku uciechom dla oka to do siedziby pana Antonia.

Quinta da Regaleira

Quinta da Regaleira

 

 

 

 

 

 

  • hans

    W kwestii technicznej: wcielo serie ostatnich zdjec, pewnie najciekawszych.. 😉