Bez kategorii
komentarzy 11

Walencja – najlepsza atrakcja Barcelony.

Barcelona to jeden z najchętniej wybieranych kierunków na krótki wyjazd tzw. city break. Dla jednych stolica piłki nożnej, architektury Gaudiego i nocnego życia, dla innych zmęczenie życiem wśród turystów. Poczuwasz się do bycia członkiem drugiej grupy? Ten tekst jest dla Ciebie.

Dlaczego już nie lubię Barcelony?

Jaki znak Twój? FC Barcelona. Jaki architekt Twój? Antoni Gaudi. Jaka kawa Twoja? Mocna. Jaki problem Twój? Nie wiem.

Barcelona oferuje mi zgrabny balans. Pachnie on komunizmem: każdemu po równo. Do połowy zachwyt i miłość, od połowy rozgoryczenie i nienawiść. Czy ze mną jest coś nie tak, czy z Barceloną?

Studia zaraziły mnie do podróży. Pierwszy studencki wyjazd to zapewne rok 2010. Hasło” dawajcie po zajęciach do Pragi” padło na podatny grunt (autorem była gwiazda polskiego youtube’a, a wówczas kolega ze studiów). Powyższa przygoda wprawiła w ruch mechanizm poznawczy, pęd do podróży. Kolejny wyjazd to Barcelona. Wtedy zachwyt, zauroczenie zbliżające się do miłości, dzisiaj chłodny osąd.

Jak odbierałem Barcelonę? 

Stolica mojego klubu, spełnienie marzeń o wejściu na Nou Camp, dobrze ubrani ludzie. Kwitnący bulwar, Gaudi, jachty, plaża, sangria, zimne piwo.

Jak odbieram Barcelonę?

Nie interesuje się już piłką nożną. Camp Nou to świątynia globalizacji. Dobrze ubrani ludzie nie robią na mnie wrażenia. Czasami sam się dobrze ubiorę. Antoni Gaudi został wprzęgnięty w przemysł rozrywki. Barceloneta kwitnie kolorami bazarów emigrantów i mrowiem ludzi. Plaża zapchana i brudna. 

Z wyobrażeniem o turystycznej idylli Barcelony rozprawiłem się tutaj. Skąd zmiana percepcji rzeczywistości? Ewolucja od zachłyśniętego dużym miastem młodzieńca do „świadomego podróżnika” (to tylko słowa, nie bijmy się o nie) to długotrwały proces. U mnie wyliczyłbym 5 lat. Rok temu postanowiłem, że w Barcelonie mogę spędzać tylko jeden dzień. Później uciekam. Mam gdzie. Najlepszą atrakcją Barcelony okazał się autobus do Walencji! 

Sagrada FamiliaSagrada FamiliaBarcelona Sagrada FamiliaBarcelona Sagrada Familia

Walencja – pierwsze spotkanie.

Pierwsze spotkanie z Walencją było nieoczywiste. Nie wiedziałem o niej nic. Była punktem na mapie. Dotarłem autostopem. Z Polski do Barcelony podróżowałem samotnie. Popełniłem o tym tekst. Z Barcelony wziąłem przemyślenia o jej kondycji, wysokie morale i towarzysza podróży, znajomą z erasmusa, Anię. Myślałem, że z damą u boku będzie łatwiej. Nic bardziej mylnego. W Hiszpanii nie działa system: duet damsko-męski = może mnie nie zgwałcą* ugodzą nożem*uduszą pasem*. Nie istnieje kultura autostopu. Często ludzie nie wiedzieli o co nam chodzi. 

*właściwe podkreślić.

autostopem do Walencji

autostopem do Walencji

autostopem do Walencji

Drugie spotkanie z Walencją zasługuje na pięć zdań. Zaczynaliśmy z Adrianną (dalej nazywana żoną) przygodę pt. związek. Dobra kobieta robi prezent dobremu mężczyźnie. Słyszę, więc pewnego razu: kupiłam nam bilety do Barcelony, lecimy na Twoje urodziny, pod koniec kwietnia, yyyy, ale ja mam urodziny pod koniec maja. Wyobraźcie sobie co za gbur ze mnie skoro zdołałem przekonać Adriannę, że w Barcelonie będziemy jeden dzień i uciekamy do Walencji. Nakrzyczał, nie podziękował i zmienił prezent. Romantyczny podróżnik!

Nie oprowadzę Was za rączkę, nie opowiem o muzeach i gdzie zjeść, opowiem o trzech elementach, które rozkochały mnie do Walencji.

Walencja, Hiszpania, co to Turia? co zobaczyć w Walencji?

TURIA. Lewe płuco Walencji.

Był rok 1957. Hiszpanią niepodzielnie rządził pan Francisco Paulino Hermenegildo Teódulo Franco y Bahamonde Salgado Pardo. Niektórzy leniwi historycy nazywają go generałem Franco. Kogoż jednak obchodził Franco kiedy Walencjanie mieli poważniejsze zmartwienia! Rzeka wylała. Znowu. Tym razem jednak zniszczenia są poważne. Co najgorsze są ofiary śmiertelne. Jest ich 80. Co robić? Jak zapobiec tragedii? Wybudować wały przeciwpowodziowe! Wokół koryta rzeki wijącego się w centrum Walencji? Wybudować zaporę! Ale to mało ekologiczne, zbyt duże ingerowanie w środowisko. System wczesnego ostrzegania! Po co? Żebyśmy z bezpiecznego miejsca obserwowali jak zalewa nam miasto. Przenieśmy rzekę w inne miejsce! Co? Ale jak można przenieść rzekę?

Postanowiono. Rzeka Turia została wyrzucona z centrum. Był rok 1960. Pozostało jej dotychczasowe koryto. Pierwsza myśl? Autostrada! Ktoś nieśmiało podsunął: a może zapytamy mieszkańców o zdanie? O dzięki, że o nas pomyśleliście, a my autostrady nie chcemy, my to byśmy chcieli park! Ale jak park, w takim miejscu? Przecież tu są mosty, podmokły grunt, tu są (na stronie: pieniądze!?). Chcemy park!

Powstało rozwiązanie unikalne w skali światowej. W starym korycie rzeki stworzono tereny rekreacyjne oraz przystań dla pysznej architektury.

mapa Walencji, turia, Walencja, co to Turia?

FOTO: Fundación Deportiva Municipal Valencia.

mapa Walencji, turia, Walencja, co to Turia?

A co się tak zielono wije? A kliknij w zdjęcie. Przyjrzyj się. O tym mówimy przyjacielu. Lewe płuco Walencji. Ciężko Ci uwierzyć, że chciwość przegrała z logicznym myśleniem? Mnie również. Stąd płynie mój zachwyt. Można było z tym terenem zrobić wszystko: sprzedać, wydzierżawić, położyć asfalt. Powstał jednak 110 ha park. Niesamowite, prawda? Co więcej, ta zachęcająca zieleń kryje w sobie wszystko o czym myślisz w kategoriach „rozrywka na świeżym powietrzu”: ścieżki rowerowe wyłączone z ruchu pieszego, wesołe miasteczko, skateparki, boiska (od basseballu do piłki nożnej), planetarium, kino, centrum kultury i nauki, oceanarium. Wszystko przeplecione palmami, zielenią, małą architekturą i rzeźbami.

Wrażenie robi wyjątkowy plac zabaw. Leżący Guliwer pozwala się bawić na sobie. Rozrywka dla dzieci i dla dorosłych! 

Walencja, Hiszpania, co to Turia? co zobaczyć w Walencji?

Walencja, Hiszpania, co to Turia? co zobaczyć w Walencji?

Walencja, Hiszpania, co to Turia? co zobaczyć w Walencji?

Walencja, Hiszpania, co to Turia? co zobaczyć w Walencji?

Walencja, Hiszpania, co to Turia? co zobaczyć w Walencji?

Ku rozrywce dla mózgu: a jakbyśmy tak wyrzucili Odrę za Wrocław, Wisłę za Kraków? Toż to rzeka dominuje krajobraz tych miast. Odpowiedź jest szybka i brutalna: Walencjanie mają dość wody. Prawe płuco to przecież Morze Śródziemne. Obalam ten argument pierwszym ciosem.

Z tytułu amatorskiej pasji architektonicznej przyznaje Ci, Walencjo, odznakę przyjaciela przyrody i człowieka, za renesansowe myślenie o rzeczywistości, za odwagę i nieugiętość w kapitalistyczno-konsumpcyjno-globalizacyjnym konglomeracie. Zrobiłaś to dobrze. Walencjo! Ukłony. 

Walencja, Miasto Nauki i Sztuki w Walencji,

Walencja, Hiszpania, co to Turia? co zobaczyć w Walencji? Walencja, Hiszpania, co to Turia? co zobaczyć w Walencji?

Turia. Wszystko co kocham.

Wypijesz kawę, poczytasz książkę, oko ucieszysz zielenią i nakarmisz pyszną architekturą, uraczysz ciało wysiłkiem fizycznym i skłonisz zmęczoną głowę pod palmą. Turia. Wszystko, co kocham.

W 1951 r. urodził się Santiago Calatrava, kilka lat przed tragiczną w skutkach powodzią. Niektórzy uważają go za jednego z najwybitniejszy architektów naszych czasów, w tym piszący te słowa. Urodził się w Walencji rzecz jasna. Zapewne widział skutki powodzi, skąd mógł jednak wiedzieć, że jednym z nich będzie miejsce pod realizację jego architektonicznego myślenia. Nie uwierzę jeśli ktoś mi powie, że nie uśmiechnął się kiedy zlecono mu stworzenie projektu kompleksu kulturalnego w korycie wyrzuconej rzeki. Ależ musiał zatrzeć ręce! 

Ciudad de las Artes y las Ciencias – żywy pomnik Calatravy, dominanta, wisienka na torcie o nazwie TURIA.

Zapraszam na lekcję architektury:

Walencja, Hiszpania, co to Turia? co zobaczyć w Walencji?

Ciudad de las Artes y las Ciencias,Walencja, Hiszpania, co to Turia? co zobaczyć w Walencji?

Ciudad de las Artes y las Ciencias,Walencja, Hiszpania, co to Turia? co zobaczyć w Walencji?

Ciudad de las Artes y las Ciencias,Walencja, Hiszpania, co to Turia? co zobaczyć w Walencji?

Walencja, Hiszpania, co to Turia? co zobaczyć w Walencji?

Walencja, Hiszpania, co to Turia? co zobaczyć w Walencji?

Walencja, Hiszpania, co to Turia? co zobaczyć w Walencji?

Walencja, Hiszpania, co to Turia? co zobaczyć w Walencji? Walencja, Hiszpania, co to Turia? co zobaczyć w Walencji?Ciudad de las Artes y las Ciencias Ciudad de las Artes y las Ciencias

Google Maps zaktualizowało się do niepokojąco dobrej jakości, więc spójrzcie. Skala tego przedsięwzięcia mnie powala.

Walencja, Hiszpania, co to Turia? co zobaczyć w Walencji?

Pogoda.

Wydaje się, że jest ona spełnieniem marzeń każdego meteoropaty (człowieka, u którego odnotowuje się zmiany samopoczucia wynikające z pogody). Walencja znajduje się w strefie klimatu subtropikalnego typu śródziemnomorskiego, z bardzo łagodnymi zimami. Brzmi pysznie. Dodajmy do tego, że Walencja ma tylko nieco ponad 40 dni deszczowych rocznie przy opadach więcej niż 1 mm. Średnia to zaledwie kilka dni deszczowych w miesiącu.

Walencja położona jest na wschodnich wybrzeżu Płw. Iberyjskiego. Oblewa ją Morze Śródziemne. Na południe od Walencji ciągnie się 200 km pas wybrzeża Costa Blanca, który jest miejscem wypoczynku tysięcy Europejczyków. 

Przez cały rok można usiąść przy kawiarnianym stoliku wystawionym na ulicy. Do południa kawa i słodkości, a wieczorem tapas i wino. To definiuje styl życia Hiszpanów. 

Klimat, jedzenie, trunki, romantyczna muzyka i radosne zatracenie się w przyjemności, jaką stąd czerpie – wszystko to składa się na fenomen fiest. Fiesty – Hiszpania słynie z nich na całym świecie – nierozerwalnie związane są z tradycyjnymi świętami regionalnymi, a więc i możliwością korzystania z dni wolnych od pracy w danym regionie. Wtedy Hiszpanie zwykli się relaksować i rozprawiać o tym, jak dobry jest ich sposób na życie, dzięki któremu mają czas na leniuchowanie. A warto pamiętać, że Hiszpania jest jednym z tych krajów, gdzie ustawowo dni przewidzianych do tego celu jest najwięcej. 

Fragment książki Hiszpania. Fiesta dobra na wszystko autorstwa Macieja Bednarowicza. 

Hiszpanie wydają się stawiać na pierwszym miejscu życie, tu i teraz, a nie ciężką pracę na to, żeby kiedyś dobrze się żyło. Ktoś powie, że są leniwy, że mają te swoje siesty (Hiszpanie śpią najmniej w Europie!). Czy to jest nieodpowiedzialne i krótkowzroczne? Zdecydowanie, stanowczo, raczej nie! Nie jestem typem, który pierwszy zakrzyknie carpe diem i róbta co chceta, ale jak już ktoś krzyczy to wchodzę w to. Bardzo odpowiada mi ta nieśpieszna, a czasami nieznośna lekkość bytu.

 

 

 

Zieleń, plaża, słońce = dobre miejsce do życia.

Długo byłem przekonany, że istnienie Turii powinno plasować Walencję w gronie najbardziej zielonych miasta Hiszpanii. Nic bardziej mylnego! Walencja to miasto o jednej z najniższych w Hiszpanii powierzchni zieleni. Może właśnie to zadecydowało o stworzeniu Turii? Niespodzianką jest fakt, że najbardziej zielonym hiszpańskim miastem jest Madryt! Któż by się tego spodziewał? Co więcej, na świecie więcej drzew ma jedynie Tokio.

Mimo tych miażdżących statystyk mam wrażenie, że położenie parku Turia w samym centrum Walencji wyznacza nową jakość „zielonego” wypoczynku. Nie trzeba jeździć kilkanaście kilometrów na tereny zielone, które zazwyczaj zlokalizowane są pod miastem. Turia to nie tylko miejsce na niedzielny spacer z rodziną. Hiszpanie spędzają tu czas codziennie. Wielu dociera tędy do pracy (rano). Niektórzy wybierają park na miejsce swojego lunchu (południe). Inni uprawiają sport (popołudnie). Bez trudu można znaleźć i takich, którzy scenografie Turii wybierają na randkę (wieczór).

Inne miejsce, które ma swoich stałych bywalców (czyt. całorocznych) to miejska plaża. Jej średnia szerokość to 60 m. W wielu miejscach osiąga około 100 m szerokości. Jest długa na prawie 2 km. To jednak nie wszystko. Plaża miejska w Walencji, Playa de la Malvarossa, bezpośrednio sąsiaduje z playa Patacona, a ta z kolei z playa Arboraya. Daje to około 5 km piaszczystych plaż, na które można się komfortowo dostać z centrum miasta. 5 km dobrze utrzymanych plaż to idealne miejsce dla turystów, mieszkańców Walencji, biegaczy, miłośników piłki siatkowej oraz amatorów owoców morza. Powstała w 1990 r. promenada, która wije się prawie na całej długości plaż, oferuje bogatą ofertę gastronomiczną, w tym wiele lokali z owocami morza.

Turyści, dla wielu mieszkańców Walencji, zaczynają być problemem. W sezonie, tj. czerwiec – wrzesień, nadmorska dzielnica Cabanyal zamienia się w centrum turystyki. Funkcjonuje tu zaledwie kilka hoteli, większość kwater wynajmowana jest przez portal airbnb lub booking. Kto wynajmuje ten się cieszy, pieniądze duże lepsze niż poza sezonem, kiedy te same mieszkania wynajmuje się studentom programu Erasmus. Lepiej dostać 400 euro tygodniowo niż miesięcznie. Kto nie czerpie zysku z turystyki ten może narzekać. W pewnym telewizyjnym plebiscycie na najgorszych turystów, jeśli chodzi o narodowość, wygrali Brytyjczycy. Tych w Hiszpanii jest pełno. Wielu z nich jest żądnych zabawy. Bywają głośni, czasami nie mają wyczucia kiedy wypada skończyć pić. Ceny w okolicach plaży dyktują turyści. Bardzo pocieszający jest jednak fakt, że już od października plaże wracają pod opiekę mieszkańców, którzy chętnie z nich korzystają. W weekendy widać rodziny z dziećmi, codziennie spotkamy ludzi lubiących aktywność fizyczną.

plaża w Walencji

Turia i miejska plaża to ulubione miejsca odpoczynku mieszkańców Walencji. Słońce nie opuszcza tych miejsc przez cały rok. Wszystko to sprawia wrażenie, że zwyczajnie dobrze się tu mieszka.

Walencja jest turystycznym miastem, ale nie na taką skalę jak Barcelona. Łatwo można się wyrwać z turystycznych szlaków. W stolicy Katalonii sezon trwa cały rok, w Walencji zaczyna się w maju i trwa do października. Kiedy ktoś wpadnie do Walencji na weekend to i w listopadzie może odnieść wrażenie, że turystów jest wielu. Wystarczy jednak wyjść poza ścisłe centrum i cieszyć się swobodą. Dla mieszkańców Walencji zmiany dynamiki w ruchu turystycznym są zauważalne.

Jeśli nie byłeś jeszcze w Barcelonie to leć, zwiedzaj, wymijaj turystów i wydawaj pieniądze. Jeśli jednak wizytę w stolicy Katalonii masz już za sobą to uciekaj do Walencji. Znajdziesz tu dobrą architekturę, zieleń, plaże i dużo słońca!

  • Anna Hulbój

    ..wspaniałe rozwiązania…ale, czy rzeka w przyszłości nie wróci do starego koryta ??? i wały mogą nie ustrzeć przed zalewem ???

    Anna

    • Bartłomiej

      Rzekę wyrzucono za miasto. Nie wróci 😉

  • Dziekuje ci za ten artykul – przypomnial on mi powod dla ktorego zakochalam sie w Walencji – TURIA PARK! Jedyne, co mi w nim przeszkadza to rzesze turystow;)

    • Bartłomiej

      Różnica w stosunki do Barcelony jest jednak taka, ze w Walencji obowiązuje sezonowość turystów, w Barcelonie zawsze jest ich mnóstwo 😉

      • To prawda, chociaz miasto zawsze jest oblezone w weekendy:) Szczegolnie centrum i odcinek parku, przy ktorym mieszkam.

  • Bardzo przyjemnie się czytało. Napisane tak… inaczej. I zakochałam się w tych zdjęciach z ludźmi. Fajnie pokazane życie miasta. <3

  • W moim planach jest Barcelona, jestem ciakawa jakie zrobi na mnie wrażenie, bo trochę się nasłuchałam
    P.s świtne zdjęcia 🙂

    • Bartłomiej

      Dla jasności: nikomu nie odradzam Barcelony, opisuje swoje subiektywne odczucia ? Życzę miłego wyjazdu.

  • Oj Calatrava…
    Szkoda tylko, że jego dzieła przedwcześnie trzeba poddawać renowacji co znacznie podwyższa koszty przedsięwzięcia… W Hiszpanii raczej średnio go cenią po wielu wpadkach…
    Ja muzeum lubię za formę i ciekawe instalacje ?
    Ale zdecydowanie wolę Barcelonę ?

  • no no, juz ja sobie wyobrażam, jak wyglądało toTwoje przyjmowanie prezenty od adrianny, ciesz się, że Cię nie nagrala i do internetów nie wrzuciła. do walencji polece, jak tylko się otworzą połączenia z poznania. czyli, jesienią!

    • Bartłomiej

      Będę czekał na Twój tekst i przede wszystkim na fotografie 😉