Felieton
komentarze 4

Jesień życia.

Lubię robić zdjęcia staruszkom na stereotypowo rozumianym zachodzie. Odnoszę wrażenie, że ich życie diametralnie różne jest od smutnej egzystencji naszych emerytów.

Może to uproszczenie? (bodaj jedyne słowo, którego angielski odpowiednik jest delikatnie bardziej powabny aniżeli w języku polskim – simplification, chociaż spotkałem się z polskim simplifikacja).  Przyjmuje ten zarzut i podejmuje wyzwanie.

Przeczytałem ostatnio wywiad z Woodym Allenem, który mając 82 lat zostaje honorowym członkiem naszej grupy. Szalenie poruszyły mnie jego słowa na ostatnie dwa pytania dziennikarza.

–  Ma Pan jeszcze jakieś marzenia w tym wieku?

– […] wystarczyłoby mi jedynie, gdybym do końca życia nie złapał demencji, alzheimera albo innej choroby, która pozbawiłaby mnie kontaktu z rzeczywistością. Tego obawiam się najbardziej. Tak czy inaczej, w moim wieku trzeba raczej dać sobie spokój z marzeniami i godzić się z tym, co jest.

– Wreszcie coś optymistycznego. W ten sposób życie może być piękne.

– Nie bardzo. Nie mam powodów tak uważać. Niezbitych dowodów, że życie jest piękne, jakoś nie dostrzegam, wręcz przeciwnie. Całe zdobyte przeze mnie doświadczenie świadczy o tym, że życie jest gorzkie, wstrętne, bezsensowne i absurdalne.

Kurtyna.  

Daleko mi do sugerowania, że emeryci  w Europie Zachodniej żyją w dostatku, nic im nie brakuje, potrafią zorganizować swój czas, a nasi nie. Z większą pewnością mógłbym bronić tezy, że ludzie wszędzie mają podobne problemy. Mam jednak nieodparte wrażenie, że „zachodni emeryci” są bardziej szczęśliwi. Imponuje mi ich sposób spędzania wolnego czasu. Boule na francuskim La Defense, fiesta na Malcie, gra w karty w Bolonii, nieśpieszna kawa na uliczkach Alfamy czy w końcu spokój w słonecznej, hiszpańskiej Altei. Czasami dostojni, czasami zakładający maskę do zdjęcia, przeważnie zwyczajni, poczciwi staruszkowie.
Fotografie zatem! Pozwólcie, że zaczniemy od porzucania kulkami w biznesowej dzielnicy Paryża, później dosiądziemy się do starszyzny oczekującej finału maltańskiej fiesty, czyli pokazu fajerwerków. Z Malty nie mamy już daleko do Włoch, a tam to dopiero jest dolce vita! Nieśpieszna kawa, przyjemnie długi lunch, karty czy po prostu rozmowa na schodkach. Na koniec gorąca Hiszpania i Portugalia. Przejdziemy się po Europie w towarzystwie poważnych ludzie. Chodźcie!

Boule we francuskiej dzielnicy La Defenseparis 235
Fiesta na Malcie:
DSC_0680
DSC_0689
DSC_0688
DSC_0693

Obserwator. Medina. Malta.
DSC_0320

Czas na lunch. Bolonia.
DSC_0570
DSC_0586

  Siesta. Bolonia. 
DSC_0470

   Lizbona.
DSC_0059

DSC_0134

DSC_0197

s

DSC_0179

DSC_0220
DSC_0442

DSC_0503

DSC_0510 (2)

DSC_0576 (2)

DSC_1038

Alicante.
_DSC0607

_DSC0608

Walencja_DSC0290

Altea. Hiszpania.
_DSC0657

_DSC0831.NEF_DSC0810.NEF

_DSC0811.NEF

_DSC0818.NEF
_DSC0821.NEF

  • inna

    Zauważyłeś, że na twoich zdjęciach przeważają meżczyźni – seniorzy. A gdzie starsze panie? Dlaczego we Włoszech, Hiszpanii, Portugalii widać naprawdę wielu starszych meżczyzn w kawiarniach czy barach, a kobiet brak? Ewentualnie można je zauważyć na targach jako sprzedawcy lub wracające z zakupów. W krajach południowych mężczyźni z najstarszego pokolenia są bardziej „macho” niż polscy dziadkowie. Seniorki się zazwyczaj kiszą w domu, tj. kisiły się całe życie. Pomijam dobrą pogodę czy warunki ekonomiczne, ktore umożliwiają wielu ‚zachodnim” emerytom spędzanie czasu w aktywny sposob lub chociażby wyjście na kawę. Polskie 8zł za espresso bije bardziej po kieszeni niż portugalskie 1 euro (8zł x 30 = 240zl, co często oznacza 1/4 emerytury). Wielu Portugalczyków pracowało za granicą (np. we Francji, Szwajcarii czy Luksemburgu). Jednakże zauważylam ogromną różnicę między np. Polską, Czechami, a krajami Południa w liczbie starszych pań i panow w przestrzeni publicznej. W Polsce tramwaje i autobusy są wypełnione emerytkami już od rana. Nie trudno się natknąć na nie, zaś starszych panów nie ma zbyt wielu (pomijam żulów). Pijąc kawę na Sycylii, w Marsali przy katedrze naliczyłam 70-kilku mężczyzn pijących kawę, jedzących panini, czy po prostu siedzących na schodach (sami panowie 50+) i tylko 4 kobiety włącznie ze mną.
    Potem przyjrzałam sie jak wyglądają starsze małzeństwa w tamtych stronach i przeczytałam książkę nt. hegemonii meżczyzn w Portugalii. Kobieta miala siedziec w domu, rodzic dzieci i gotować. Stąd dość wysoki wskaźnik analfabetyzacji wsrod najstarszego pokolenia (kobiet). U nas, praca w PRL była obowiązkowa, każdy musiał pracować, dość szybko kobiety dostaly prawo wyborcze, w PRL kształciły się na uczelniach itp. Kobiety byly aktywnne za młodu, co powoduje, że i na starość chcą wychodzić, spotykać się (kluby seniora to glownie panie). W portugalskich serialach kobiety są często „żonami swoich meżów”, ewentualnie pracują w mało ambitnych pracach. W PL na politechnikach jest całkiem sporo dziewczyn(nawet na typowo męskich kierunkach nie sa już rodzynkami, na informatyce i elektronice coraz więcej), w PT byłam 1 dziewczyną na roku studiującą telekomunikację. W Polsce w mojej byłej firmie w tzw. IT(korpo) ok. 27% to kobiety (pracownikow bylo ok. 1000; pracowaly jako programistki, testerki, developerzy, były managerami teamow). Pracując w Portugalii (też IT korpo) na 560 pracowników jest 7 kobiet (tylko w HR i księgowości). Idąc na imprezę w wielu polskich klubach (nie tylko studenckich) bylo widać, że przeważają kobiety (lub jest 50:50). W Portugalii byłam kilkakrotnie na większych imprezach w klubie/disco, gdzie dziewczyny miały wejscie za darmo, darmowy 1 drink, a mężczyźni musieli płacić np. 15-30 euro za samo wejście. W srodku jakieś 3/4 ludzi to byli faceci. I kolejna ciekawostka – wielu moich portugalskich znajomych nigdy nie spotykała sie z kumplami i przyjaciolmi w domu tj. robi się to czesto w Polsce(nie chodzi mi o domówki, ale o przyjście do kogos do domu, zamówienie pizzy, obejrzenie filmu). Jak ktoś przychodzil to tylko na 2 minuty, by zaraz razem wyjść do baru. Portugalscy dziadkowie potrafią wyjść 3 razy dziennie na kawe, a wieczorem do baru, podczas gdy ich żony siedzą przed tv albo sprzątają, gotują 298 raz bacalhau w tym roku

    • bsembol

      Serdecznie dzięki za tak wyczerpujący komentarz. Ciekawe spostrzeżenia. Rzeczywiście teraz dostrzegam taka zależność na zdjęciach. Rola mężczyzn w portugalskim społeczeństwie została także przedstawiona w dobrej książce Ireny Klemntowskiej „Samotność Portugalczyka”. Wydaje się, że jedynie na lizbońskiej Alfamie istnieje parytet na kawę i inne rozrywki emerytów. Można starać się to tłumaczyć specyfiką tej dzielnicy oraz faktem, że wielu starszych panów zapewne pamięta swoje dalekie wyprawy i rozstania z kobietami, które zostawały same i nikt im nie bronił wyjść na kawę.

  • Coś w tym jest, że zagraniczni emeryci trochę inaczej patrzą na świat. Podczas ostatniej podróży do Tajlandii trafiłam do takiego niedużego miasteczka na południu o nazwie Nakhon Si Thammarat. Wysiadam sobie z autobusu, a tam na dworcu pogawędkę prowadzi sobie kilku starszych panów. Potem na dworcu widziałam jeszcze kilka podobnych grupek. Mam nadzieję, że na mojej emeryturze też będę kiedyś równie towarzyska i wybiorę spędzanie czasu na świeżym powietrzu ze znajomymi zamiast telewizora i kanapy 🙂 Pozdrawiam 🙂

  • Uwielbiam obserwować starszych ludzi w podróżach. Oni swoje wędrówki przez życie mają wypisane na twarzy. Wszystkie radości i smutki, spokój i szaleństwo, które zalewa ich serce. Pasjonujące ile można dowiedzieć się o człowieku z jednego zdjęcia.