Felieton
Leave a comment

Historia środków transportu, czyli jak zmniejszył się nam świat.

Z indonezyjskiej wyspy Bali do Bielska – Białej jest prawie 15 tysięcy kilometrów. Pokonanie tej trasy zajęło mi zaledwie 24 h. Świat się zmniejszył. 


Podskakujące przykrywki były utrapieniem, zwłaszcza jeśli zapomniało się o gotującym kotle i woda zaczynała kipieć. Być może gdzieś jakaś pomoc kuchenna zakrzyknęła: „Gdyby ten kocioł był większy, to wprawiłby w ruch lokomotywę!”

W takich zgrabnych słowach izraelski historyk Yuval Noah Harari przedstawia jak doszło do rewolucji przemysłowej. Gdybym 10 lat temu przeczytał jego książki to zostałbym historykiem. Nikt wtedy nie sądził, że książka historyczna może zostać światowym bestsellerem i wywrócić percepcję rzeczywistości wielu homo sapiens. Mimo to zostałem historykiem. Pochłaniam kolejne pozycję Harariego i w końcu jestem dumny z mojego wykształcenia. Nigdy nie pasjonował mnie konkretny okres historyczny. Współczesność mnie pociągała, ale trzeba było grzebać głęboko w przeszłości żeby ją zrozumieć. Teraz wiem co mnie interesuje – big history, czyli bipolarne rozpatrywanie historii. Z jednej strony postrzeganie jej, jako obrazu, a nie pochylanie się nad puzzlami, które ją tworzą, a z drugiej wychylanie się poza ramy obrazu i bezwstydne zaglądanie w przyszłość.

Rewolucja przemysłowa

Brzmi sucho jak para wodna? Może dlatego, że w szkole pani Bożenka nie przedstawiała Ci tego w ciekawy sposób? A co jeśli rewolucja przemysłowa jest drugą największą rewolucją w dziejach człowieka? Pamiętasz rewolucję agrarną? Co? Słucham? A no właśnie. Posłuchaj. Przez 2,5 miliona lat ludzie zdobywali żywność, zbierając rośliny i polując na zwierzęta, które żyły i rozmnażały się bez ingerencji człowieka. Przemierzali sawanny, stepy i lasy w poszukiwaniu strawy i schronienia. Prowadzili koczownicy tryb życia. Co się stało? Posłuchajmy pana Harariego:

Wszystko to zmieniło się około 10 tysięcy lat temu, kiedy homo sapiens zaczęli niemal cały swój czas i energię wydatkować na manipulowanie warunkami życiowymi kilku wybranych gatunków roślin i zwierząt. Od świtu do zmierzchu wysiewali ziarno, podlewali rośliny, wyrywali chwasty i prowadzili owce na pastwiska. Wychodzili z założenia, że ich praca zapewni im więcej owoców, ziarna i mięsa. Oto jak w sposobie życia ludzi dokonała się istna rewolucja – rewolucja agrarna. 

Jedna z największych rewolucji ewolucyjnych homo sapiens sprawiła, że człowiek zaczął się osiedlać. Na rewolucję przemysłową trzeba było poczekać 12 tysięcy lat. Około 1700 roku w jednej z kopalń w Wielkiej Brytanii wcielono w życie prozaiczne założenie – zamianę ciepła w ruch. Długo nie mogłem zrozumieć zasady działania maszyny parowej. Tymczasem Harari wyjaśnia to w dwóch zdaniach: spalamy odrobinę paliwa, na przykład węgla i wytworzone w ten sposób ciepło wykorzystujemy do podgrzewania wody, która zaczyna parować. Gromadząca się para wodna wprawia w ruch tłok, a tłok wprawia w ruch wszystko, co jest do niego umocowane.

Dlaczego wspominam o rewolucji przemysłowej na blogu podróżniczym? Otóż od tego się nasze podróżowanie zaczęło (ktoś może powiedzieć, że wynalezienie masowych środków transportu oznacza koniec prawdziwego podróżowania). W 1825 roku brytyjski inżynier podpiął maszynę parową do pojazdu z dziewięcioma wyładowanymi węglem wagonami. Maszyna przewiozła te wagony po żelaznych szynach na 21 – kilometrowej trasie z kopali do najbliższego portu. To była pierwsza lokomotywa w historii. 5 lat pózniej uruchomiono pierwszą regularną linię kolejową łączącą Liverpool z Manchester. Za początek masowej turystyki uznaje się niedzielę 5 lipca 1841 roku. Thomas Cook zorganizował tego dnia wycieczkę kolejową z Leicester do Laugboroug. Biuro podróży Thomas Cook jest obecnie jednym z największych graczy na rynku turystycznym. Więcej na ten temat turystyki przeczytasz tutaj.

1829 author unknown – Originally published in The Mechanic’s Magazine, 1829. This copy was scanned from (1958) The British Railway Locomotive 1803-1853, HMSO

Nauka latania

Pierwszy lot samolotu, skonstruowanego przez braci Wilbura i Orville’a Wrightów, trwał zaledwie 12 sekund. Tych 12 sekund zmieniło świat na zawsze. Był rok 1903.

Rozpatrując to wydarzenie w kontekście dziejów ludzkości możemy powiedzieć, że miało ono miejsce wczoraj. Homo sapiens zaczynał kolonizację przestrzeni powietrznej. Potoczyła się ona szalenie intensywnie.

25 lipca 1909 francuski producent lamp samochodowych, Louis Blériot, pokonał samolotem kanał La Manche.

wikipedia

Pierwszy transport samolotowy odbył się 1 stycznia 1914 roku w USA. Lata 20 i 30 to okres dynamicznego rozwoju lotnictwa pasażerskiego. Samoloty używały silników śmigłowych i turbośmigłowych. Ich problemem była stosunkowo niska prędkość, silne turbulencje i niski pułap lotu, który uzależniał loty od warunków pogodowych Pierwszym samolotem odrzutowym był Heinkel He 178. Wyprodukowała go III Rzesza, a wzbił się w powietrze na 5 dni przed atakiem na Westerplatte. II wojna światowa niewątpliwie przyczyniła się do rozwoju lotnictwa pasażerskiego. Dwa lata przed jej zakończeniem Wielka Brytania podjęła projekt skonstruowania pierwszego pasażerskiego odrzutowca. W 1949 roku brytyjskie przedsiębiorstwo de Havilland zaprezentowało pierwszy na świecie komercyjny odrzutowy samolot pasażerski –  De Havilland Comet.

historia lotnictwa pasażerskiego

Copyright © 2019 BAE Systems

historia lotnictwa pasażerskiego

Copyright © 2019 BAE Systems

Największym wyzwaniem dla nowej maszyny było latanie na wysokości 11 km na ziemią i utrzymywania ciśnienia znośnego dla pasażerów. Po kilkuletnim okresie szczegółowych prób w 1952 roku odbył się pierwszy przelot pasażerski samolotem odrzutowym. Miał on miejsca na trasie Londyn – RPA. Wyobraźcie sobie, że wymagane było 5 międzylądowań, a cała podróż trwała 21 godzin! Mimo to była to rewolucja wobec 47 godzin jakie na tę trasę potrzebował samolot turbośmigłowy. Nie wszystko jednak poszło tak jakby tego producenci oczekiwali.  Kometa, jak popularnie nazywano maszynę produkcji Havilland, okazała się zawodna. Doszło do kilku katastrof lotniczych. Ofiary miał podobne obrażenia: rozerwane płuca oraz zmiażdżone czaszki. Ponadto wraki samolotów były rozrzucone na dużym obszarze. Komety uziemiono i wstrzymano produkcję. Losy lotnictwa odrzutowego stanęły pod znakiem zapytania. Szczegółowe śledztwo (w epoce sprzed czarnych skrzynek) doprowadziło śledczych do wniosku, że katastrofę musiała wywołać dekompresja. Jak do tego doszło w nowym samolocie? Przyczyną okazały się kwadratowe okna, które stawiały ogromny opór podczas rozciągania kadłuba. Jeśli interesuje Was ten aspekt to odsyłam do gościa, który się na tym zna. KLIK. Jak powiedział kiedyś Albert Einstein: w uprawianiu nauki najbardziej przeszkadza mi moje wykształcenie. Nie wiem zatem o co tu chodzi z tymi siłami działającymi na okno kwadratowe i okrągłe. Śpieszę jedynie podsumować, że katastrofom winne były kwadratowe okna, które doprowadziły do dekompresji. Co można zrobić w takiej sytuacji? Oczywiście wprowadził małe okna okrągłe. Ta innowacja nie uratowała reputacji Komety. Na  rynku pojawił się nowy gracz. – Boeing. Ze swoim modelem 707 zmienił świat!

Za sprawą Boeinga 707 lata 60 uważa się za jet age, czyli erę dynamicznego rozwoju samolotów odrzutowych. Skoro człowiek nauczył się latać to teraz przyszedł czas na to, żeby na tym zarabiać. Boeing 707 to stosunkowo niewielka maszyna. W zależności od konfiguracji na pokładzie mieści się około 200 osób. Właściciel PAN AM, największej wówczas linii lotniczej świata, łowił ryby z prezesem Boeinga.

Dyrektor PAN AM:  stary, zrób większy samolot, bo chce zarabiać!                   Prezes Boeinga: potrzymaj mi wędkę!

Tak powstał Jumbo Jet. Skalę zmian możesz zobaczyć na powyższym zdjęciu. 2,5 raza większy od 707. Na pokład może zabrać 500 pasażerów. Rewolucja w postrzeganiu świata. Maszyna, która sprawiła, że zmniejszył nam się świat.

Czy to wirtualna rzeczywistość?

Moja ostatnia podróż to Indonezja – kraj, który rozłożył się na 17 000 wyspach. Aby tam dotrzeć 100 lat temu potrzeba było tygodni. Dzisiaj wystarczy kilkanaście godzin. Po powrocie czułem się jakbym ktoś mi ściągnął okulary VR do wirtualnej rzeczywistości. Dojechałem do centrum Warszawy i nagle jakby skończyła się gra. Wróciłem do znanej mi rzeczywistości. Przez 15 dni przebywałem jednak na końcu świata. Czy w jakikolwiek sposób to odczuwałem? Skąd! Niewiele rzeczy daje Ci znać, że jesteś 15 000 km od swojego domu. W telefonie masz sieć komórkową i możesz w dowolnej chwili zadzwonić do najbliższych albo opublikować zdjęcie, które właśnie zrobiłeś. Żeby zrozumieć gdzie jesteś możesz jedynie sprawdzić w google maps swoje położenie.

Podczas ostatniej podróży odbyliśmy 7 lotów, przejazdy autokarem, pociągiem, przeprawę szybką łodzią, jazdę dorożką, rejs promem. Mimo to nic nie wskazywało, że jestem po drugiej stronie świata. Obracałem się w gronie Polaków. Na wycieczkę nurkową na wyspie Lombok wybrałem się sam. Cóż z tego kiedy jeszcze przed wejściem na łódz poznałem czterech Portugalczyków spod Lizbony, gdzie przecież byłem 10 dni wcześniej. Świat się nam zmniejszył, moi drodzy! Środki transportu sprawiają, że w 48 h możemy oblecieć cały świat dookoła. Dostępność internetu pozwala nam publikować zdjęcia bezpośrednio po ich wykonaniu. Gdzie jest problem? Czy w tym, że nasze podróże stały się mniej romantyczne? Czy powinniśmy spędzać 6 miesięcy w podróży do Japonii, żeby mieć świadomość jak to daleko? Nie wiem. Chyba nie. Rozbija się znowu o świadomość. Świat nie jest mały, my go takim stworzyliśmy. Czy to zle? Nie wiem.

Homo sapiens posiadł absolutną władzę nad lądami, morzami i niebem. Proces podporządkowywania sobie planety trwa od milionów lat. Wydaje się, że dobiega końca. Człowiek może dotrzeć w dowolnie wybrane miejsce na świecie w ciągu 24 h.

A jeszcze 75 lat temu tak niewinnie pisała Wisława: 

Świat umieliśmy kiedyś na wyrywki:      

 – był tak mały, że się mieścił w uścisku dwu rąk,                

tak łatwy, że dawał się opisać uśmiechem,      

tak zwykły, jak w modlitwie echo starych prawd.   

Postęp technologiczny środków transportu jest niewyobrażalny. 200 lat temu rad był ten kto miał konia, którym mógł dojechać z jednej wioski do drugiej, dzisiaj latamy w kosmos.

Po co o tym wszystkim? Spaceruje wokół tematu aby pokazać jak ogromny wpływ na świat ma rozwoju środków transportu, do czego doprowadził. Nie chwalimy się już w internecie zdjęciami z Mediolanu. Przecież to jak wycieczka szkolna. Teraz króluje „egzotyka”. Jak długo? Kiedy dojdziemy do wniosku, że człowiek poznał już cały świat? Wydaje się, że bardzo szybko! Co nam pozostanie? Wycieczki w kosmos? Spójrzmy na to w inny sposób. Hiperdynamiczny rozwój ludzkości doprowadził do miejsca w historii, które można określić jako jeden z najlepszych jej momentów. Umieralność noworodków jest najmniejsza w historii, prowadzimy zaledwie kilka wojen, mamy lekarstwo na prawie wszystkie choroby, jesteśmy blisko momentu, w którym będziemy w stanie wymieniać dowolne podzespoły ludzkiego ciała. Osiągnęliśmy to wszystko kosztem degradacji natury i światowego konfliktu. Stoimy w miejscu, w którym jednym przyciskiem jesteśmy w stanie wysadzić w powietrze naszą planetę. Co jeśli Ziemia przestanie istnieć? Nic! Ziemia jest pyłkiem wszechświata.

Cóż zatem? Marność nad marnościami i wszystko marność? Chyba tak. Czy to oznacza, że szczęśliwsi byliśmy jeżdżąc na koniach jak w grze o tron? O głos proszę pana Yuvala Noah Harariego:

Czy nasi średniowieczni przodkowie byli szczęśliwsi, ponieważ znajdowali sens życia w zbiorowych rojeniach na temat życia po śmierci? Tak. Dopóki nikt nie wytrącał ich z tego urojenia, to czemu nie mieli by być szczęśliwymi. O ile dziś wiadomo, z czysto naukowego widzenia, życie ludzkie jest pozbawione jakiegokolwiek znaczenia. Ludzie są wytworem ślepych procesów ewolucyjnych, które funkcjonują bez celu i zamysłu. Nasze działania nie są częścią jakiegoś boskiego czy kosmicznego planu i gdyby jutro rano Ziemia eksplodowała, wszechświat prawdopodobnie w dalszym ciągu toczyłby swoją utartą koleiną. W chwili obecnej możemy powiedzieć, że nikomu nie brakowałoby naszej subiektywności. Dlatego też wszelkie znaczenie, jakie ludzie przypisują swojemu życiu jest tylko złudzeniem. Pozaświatowe znaczenie, jakie człowiek średniowiecza znajdował w swoim życiu, były równie urojone jak współczesne humanistyczne, nacjonalistyczne, i kapitalistyczne znaczenia, przypisywane przez współczesnych życiu”.
Yuval Noah Harari, Sapiens, od zwierząt do bogów.

Czy mamy nadzieję na zmianę? Tak. Ale zmianę musi się zacząć od Ciebie!

Bracia Wright kopnęliby nas wszystkich w krocze

Nadzieją napełniają mnie wybory książkowe, których ostatnio dokonuje. Pozycje są świeże, liryka ustępuje miejsca nauce, narracja pozostaje wartka i przystępna. Daleko do porzucenia przyjemności odurzania się lirycznymi dziełkami, ale znalazłem miejsce na naukę.

Czytam więc w samolocie książkę amerykańskiego naukowca, Stevena Pinkera, Nowe oświecenie i trafiam na taki fragment:

„Najgorsze jest latanie, bo kiedy ludzie skądś wracają i opowiadają swoją historię, to zawsze wychodzi, że “to był najgorszy dzień mojego życia […] wsiadamy do samolotu, a oni każą nam czekać na pasie startowym czterdzieści minut”[…] Serio? A potem co było? Unieśliście się w powietrze jak ptak? Nie do wiary! Poszybowaliście pod same chmury? Niemożliwe! Braliście udział w cudzie ludzkiego lotu, a potem miękko wylądowaliście na gigantycznych oponach, o których nie macie nawet pojęcia, jak się je pompuje? […] Siedzieliście w fotelu na niebie. Normalnie jak w greckiej mitologii! […] Ludzie mówią, że są opóźnienia? […] Że podróże lotnicze są zbyt wolne? Z Nowego Jorku do Kalifornii w pięć godzin. Kiedyś to zajmowało trzydzieści lat! Cześć z Was umarłaby po drodze […] Bracia Wright kopnęliby nas wszystkich w krocze gdyby się dowiedzieli.

Czy zdarza nam się doceniać „cud” latania czy już kompletnie przeszliście nad tym do porządku dziennego do kategorii oczywistości?