Mocno demonizuje ostatnio rozwój masowej turystyki w mojej ukochanej europejskiej stolicy. Pora znaleźć rozwiązanie, a nie narzekać.
Czy warto uciekać przed turystami?
Jeżeli wybierasz się do Lizbony po raz pierwszy to będziesz zmuszony zmierzyć się z turystami i z ogromnymi kolejkami do większości „atrakcji turystycznych”.
Jeśli jednak Lizbona jest dla Ciebie na tyle bliska, że podróż do niej sprowadzasz do picia kawy w lokalnej kawiarni, spacerach, cieszeniu oczu pastelami kamienic i nieśpiesznemu odkrywaniu nowych dzielnic to mam dla Ciebie kilka słów.
Czy warto uciekać z centrum? Tak, ale nie należy porzucać serca Lizbony. Nigdy nie napiszę, żeby uciekać z Alfamy. Alfama to dzielnica Lizbony rozłożona na wzgórzu zgrabnie opadającym w wody rzeki Tag. Wiejski azyl miejskiego zgiełku. Żywa materia moich myśli. Ostatnio ulubione miejsce kwaterowania turystów i parkowania olbrzymich statków pasażerskich. Podróżowanie to sztuka kompromisów. Warto wstać zatem wcześnie, czyt. 5:30 – 6:00 i wybrać się na spacer po Alfamie. Na wschód słońca proponuję taras Portas do Sol. Pózniej już tylko śniadanie w jednej z krętych uliczek i uciekamy, aby zatopić się w codzienność portugalskiej stolicy.
Lizbońskie tramwaje – czy one mają jeszcze urok?
Mają o ile nie zostajesz w nich zamknięty z 50 – tką innych turystów. Jak zadbać o zachowanie uroku lizbońskich tramwajów? Recepta jest taka sama jak wobec Alfamy. Czas. Tylko wczesnym porankiem doświadczenie przejażdżki żółtym tramwajem nie rozczaruje. Wsiądźmy więc w numer 28 i wybierzmy się w kierunku Prazeres. Przystanek końcowy obiecuje wiele, prazeres to przyjemności, a wysiadamy pod bramą cmentarza przyjemności. Większość turystów nie ma pojęcia gdzie dojechali, więc wysiadają z tramwaju i ustawiają się w kolejce, żeby ponownie do niego wsiąść i wrócić do centrum. Nie popełniajcie tego błędu. Nie jestem zwolennikiem turystyki cmentarnej, ale potraktujcie to, jako wizytę w muzeum rzeźby. Cmentarz kończy się znakomitym widokiem na most 25 kwietnia. Zdjęcie znajdziesz tutaj.
Z cmentarzu zaczynamy długi spacer. Pozwólmy się prowadzić torom tramwajom. Kogo pasjonują lokalne smaki i kuchnia ten bardzo szybko ma postój. Kawałek od pętli tramwajowej znajduje się bowiem Mercado do Campo do Oueirque. Warto zajrzeć. Lokalna hala targowa.
Linia tramwajowa prowadzi nas do Bazyliki da Estrella. Zaglądnijmy.
Przechodzimy na drugą stronę ulicy, gdzie mieści się uroczy Jardim da Estrela, czyli park. Przespacerujmy się, zaglądnijmy do stawu z kaczkami, zobaczmy dostojne drzewo znajdujące się na tyłach.
Wracamy do naszego przewodnika – torów tramwajowych. Dajmy się im jeszcze przez chwilę prowadzić. Po kilku minutach z lewej strony wyłoni się bryła parlamentu portugalskiego. Nie bójmy się. Śmiało podejdźmy pod wejście. Zawstydźmy strażników, którzy pewnie ze sobą rześko rozprawiają nie zważając na powagę ich funkcji.
Zdradzamy w tym momencie trasę tramwajową. Odbijamy w lewo i idziemy na włoskie lody do Nannarela.
Cóż to za lody bez kawy? Chwytamy słodkości i kierujemy się w górę ulicy, na której znajduje się lodziarnia. Po chwili, z lewej strony, dotrzemy do uroczego placyku. To miejsce na konsumpcję lodów. Wyżej zobaczysz fioletowy kiosk, w którym sprzedają kawę. Odpocznij chwilę i skorzystaj z publicznej toalety, która jest obok kiosku. Widzisz, myślę o wszystkim!
Skoro przyjęliśmy lody i kawę to trzeba to odpracować. Wspinamy się zatem dowolną drogą ku Principe Real. Zanim się tam wdrapiemy to śpieszę donieść, że jesteśmy w dzielnicy Sao Bento. Można się tu powłóczyć, turystów niewielu.
Na Principe Real proponuje postój w czerwonym kiosku. Ja wezmę kawę i ciasteczko pastel de nata, a Ty pomyślisz sobie, serio? Przecież przed chwilą piłem. Słuchaj, nasza wycieczka jest już na półmetku, jeśli podążałeś za mną uważnie to pewnie jest około 12, więc weź sobie piwo lub zielone wino.
Wiesz dlaczego nie podaje Ci dokładnej lokalizacji? Primo, i tak odpalisz nawigację w telefonie, secundo to ma być dla Ciebie zabawa, odnajdź te miejsca, podejmij jakikolwiek wysiłek, a nie tylko podążaj za mną czy za torami.
Kierujemy się do Avenida Liberdade. Zejdź tam dowolną drogą. Dobrze jeśli wyjdziesz w okolicach ronda Marqiz de Pombal. Zrób tu zdjęcie temu panu na cokole. To człowiek, który jest odpowiedzialny za odbudowę Lizbony po trzęsieniu ziemi z 1755 r. Zobaczysz tu turystów, piętrowe autobusy też są dla nich. Pójdź w ich kierunku i wyjdź na górę. Na szczycie zrób sobie takie zdjęcie z żywopłotem!
Stojąc twarzą do panoramy Lizbony zbieramy się na lewo. Potrzebujemy się przebić do dzielnicy Saldanha. Zgłodniałeś już, co? Albo po drodze, albo w dzielnicy Saldanha znajdź sobie jakaś knajpkę i zjedz lunch.
Pojedzony? Ruszamy dalej. Teraz próbujemy się dostać do dzielnicy Graca. Sprawdzasz na telefonie i wydaje Ci się daleko. Daj spokój, zjadłeś lunch, nabrałeś siły, idziemy!
Miradouro da Senhora do Monte – wklep to w nawigację i powolutku udaj się tam.
Ładny widoczek, co? Nie wkleję Ci tu jego zdjęcia, bo zepsułbym zabawę. Zrób sobie zdjęcie. Pochwalisz mi się pozniej na grupie na FB: Polacy podróżujący po Portugalii, którą zarządzam.
Od tego miejsca możesz popuścić wodzę fantazji. Jak śpisz w centrum to zejdź sobie spokojnie do hotelu i hostelu (jak masz airbnb to nie chwal się). To była długa droga, pora odpocząć. Prześpij się chwilę i wieczorem wyjdź na kolację i fado. Chciałbyś wiedzieć gdzie? Nie tak prosto. Poszukaj! Niebawem stworzę stosowny tekst. Nie bój się. Trzymaj się. Dobrego wieczoru!
Dalej tu jesteś? Nie masz dość? No to dawaj, idziemy. Złazimy z punktu widokowego Senhora do Monte do miradouro da Graca. Ładnie, co? Trochę inny widok, ale też ładnie. Jest już zaawansowane popołudnie, więc możemy bezpiecznie wspiąć się w okolice zamku, bez obawy, że zostaniemy stratowani przez turystów. Idziemy na punkt widokowy Miradouro do Recolhimento. Po drodze możesz zrobić sobie zdjęcie z Wegetą – podobno taki ziomek z Dragon Bala, ja tam się nie znam, ale wychodzi spoko.
Zabierz tam ze sobą jakąś wodę gazowaną, czy coś, Ty już wiesz co. Siadasz tam, otwierasz tą swoją wodę i patrzysz na miasto. Masz poczucie, że to był dobry dzień!