Felieton
komentarzy 10

Dobra zmiana zależy od Ciebie.

Lizbona, przewodnik po Lizbonie

Rok temu pracowałem w dwóch szkołach, udzielałem korepetycji, nocami dorabiałem, jako kierowca taksówki. Dzisiaj podróżuje po świecie i jeszcze mi za to płacą. Czy to dobra zmiana?

Jak do tego doszło nie wiem?

Kiedy bodaj w 2013 roku opublikowałem pierwszy post na facebookowej stronie Praktyczny Podróżnik o podróżowaniu nie wiedziałem nic, a bardzo chciałem uczyć innych, dzielić się wiedzą, pokazywać jak spakować się praktycznie, jakie znam doskonałe wskazówki, istne pro tipy dla każdego, o których nikt jeszcze nie miał pojęcia. To ja nie miałem pojęcia czym jest blog podróżniczy, jaka jest branża, jak się prowadzi blog i social media. Po co zatem zacząłem? Hobby, zainteresowanie, a z czasem pasja, którą żyje do dziś. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że te podróże, na które ciułałem pierwsze zarabiane pieniądze mogą stać się sposobem zarabiania na życie. Zobaczcie na to dziecko, co on miał w głowie? Niewiele! 

Nie zarabiam i jeszcze długo nie będę zarabiał na blogu, facebooku, instagramie. Na youtubie na pewno nie będę zarabiał, bo go nie mam (jeszcze!). Praktyczny Podróżnik anno domini 2019 nie wiele ma wspólnego z problematycznym przymiotnikiem praktyczny. Jaki zresztą Podróżnik? Jestem zwykłym turystą. Po co zatem kontynuować? W kwestii pasji i zajawki na poznawanie świata nie zmieniło się nic, więc po co zamykać coś co jest elementem składowym zabawy. Mimo wielu momentów zwątpienia nieśmiało oznajmiał, że pisać będę. Przede wszystkim dla siebie. Homo sapiens to fascynujące stworzenie, które rozwija się przez całe życie. Mam wrażenie, że jestem w momencie, w którym nauczyłem się pióro trzymać, przede mną długa nauka, aby nauczyć się z niego korzystać.

Nieudana próba.

Z perspektywy uciekającego czasu dostrzegam jeden moment kiedy przeszło mi przez myśl, że może uda się pracować robiąc coś co lubię. W 2017 roku poleciałem do Portugalii, aby pokazywać Wam ukochaną Lizbonę w roli przewodnika. Grupą docelową byli czytelnicy bloga. Z kilkunastoma z Was udało się spotkać, ale pieniędzy pozwalających na utrzymanie się z tego nie było. Wakacyjna przygoda zakończyła się zdobyciem ciekawego doświadczenia i powrotem do wyuczonego zawodu nauczyciela.

W 2016 roku popełniłem tekstpraca w szkole, historia prywatna, a w nim pogrubione stoi takie zdanie: Chciałbym, aby pasja podróżowania mogła zostać moim sposobem na życie. Oto jestem, w 2019 roku pasja podróżowania została moim sposobem na życie. Dobra zmiana.

Czas decyzji

Myślę sobie, że czerwiec 2018 to był dobry czas na porzucenie oświaty. Nie poddałem się od razu. Walczyłem 5 lat. Spłaciłem dług wobec państwa za bezpłatne studia. Przede wszystkim jednak ominął mnie upokarzający strajk pracowników szeroko rozumianego szkolnictwa. Przyglądałem się mu z boku, ze smutkiem, ale i z ulgą – już mnie to personalnie nie dotyczy.

Możliwość pracy w podróżach pojawiła się znienacka. Niewinne pytanie:  a może chciałbyś spróbować pracy w podróżach? doprowadziło mnie do realizacji celu wielu – pracy robiąc coś co sprawia frajdę. Pomyślnie przeszedłem proces rekrutacji i dwa dni przed zakończeniem roku szkolnego wyjechałem w pierwszą podróż w roli pilota wycieczek międzynarodowych. Kilka dni pozniej wykonałem telefon do szkoły: dziękuje za współpracę, rezygnuję.

podróżowanie

Wiele mnie ten rok nauczył. Zawód pilota wycieczek został uwolniony w ramach tzw. listy zawodów uwolnionych ministra Gowina. Co to oznacza? Tyle, że nie funkcjonuje już obowiązkowe przygotowanie merytoryczne, kurs i egzamin. Co to oznacza? Tyle, że nikt Cię nie przygotuje do wykonywania tego zawodu. Funkcjonują na rynku firmy oferujące kursy dla pilotów wycieczek, ale ja nie miałem na to czasu. Zostałem rzucony na głęboką wodę. I wiecie co? To działa chyba tak jak z pływaniem – albo złapiesz od razu i wypłyniesz o własnych siłach, albo daj sobie spokój, pływakiem nie zostaniesz. Roczne doświadczenie w pracy pilota to dużo więcej niż każdy kurs. Czy to najlepsze otwarcie dla nowej przygody? Nie wiem, ale w moim przypadku się sprawdziło. Wszystkiego musiałem nauczyć się sam. Zaczynam zbierać pierwsze owoce ciężkiej pracy dotychczas wykonanej.

Dla wielu praca w podróżach to spełnienie marzeń. Kiedy ktoś zamyka się w kolorowych zdjęciach instagrama pokazujących zaledwie ułamek rzeczywistości to może odnieść takie wrażenie. Praca w podróżach to jednak ciężki kawałek chleba. Przede wszystkim to praca z ludzmi. Wymaga ogromnej cierpliwości, empatii, odpowiedzialności i często pewności siebie. Przez lata pracy w szkole żadne dziecko nie wyprowadziło mnie z równowagi do tego stopnia żebym zaczął na nie krzyczeć, przeklął pod nosem. Tymczasem dorośli denerwują mnie w kilka sekund, duże dzieci! To jedno z wyzwań w tej pracy – być ponad to.

Polacy się bogacą i w końcu korzystają z otwartych granic. Niektórzy po to żeby poznać świat, inni po to żeby zaimponować znajomym. Cierpliwości i atencji wymagają wszyscy. Nie narzekam, doceniam pracę pilota wycieczek i chce ja wykonywać, ale nie mam zamiaru tłumaczyć się za każdym razem, że ja to nic nie robię tylko latam po świecie. A może chcesz sam spróbować?

Pilot wycieczki

Najczęściej postrzega się go, jako przewodnika. Nic bardziej mylnego. Pilot wycieczki to nie przewodnik. Posłużmy się przykładem. Niech to będzie Portugalia, na którą czekam z utęsknieniem i wiem, że kiedyś będę mógł poprowadzić tam wycieczkę. 10 dni, wycieczka objazdowa, Portugalia. Pilot spotyka się z uczestnikami na Okęciu, przedstawia się, przekazuje podstawowe informacje, instruuje gdzie należy się udać do odprawy (hej, nie każdy lata po 50 razy samolotem w ciągu roku! niektórzy mają problem z poruszaniem się po terminalach dlatego wybierają biuro podróży). Dolatujemy na miejsce: pilot zbiera grupę, transportuje ją do hotelu, kwateruje, ustala plan na kolejny dzień, grupa się rozchodzi, a pilot ogarnia godzinę śniadania, dzwoni do kierowcy, aby ustalić, o której zaczynamy, kontaktuje się w końcu z przewodnikiem. Kolejnego dnia pilot dowozi uczestników wycieczki na miejsce i spotyka się z lokalnym przewodnikiem. Rzadko się zdarza, żeby przewodnik mówił w języku polskim, więc pilot odpowiada za tłumaczenie. Jest z grupą cały dzień, odpowiada za nią, ogarnia prozaiczne rzeczy jak sik pauza. Przewodnik zajmuje się przekazaniem informacji o konkretnym miejscu. Nie jest moim celem gradacja roli pilota i przewodnika ani wskazywanie kto jest ważniejszy, kto ma inną pracę. Chciałbym pokazać, że pilot zajmuję się czym innym, przewodnik czym innym. W większości krajów obecność lokalnego przewodnika jest obligatoryjna. Mimo, że byłem na Madagaskarze 5 razy to za każdym razem mam przewodnika. Nawet gdybym chciał być przewodnikiem to nie mogę.

Pilot odpowiada zatem za logistykę, zakwaterowanie i ogarnianie grupy, przewodnik zajmuje się konkretnym punktem programu. W trakcie 10 dniowej wycieczki objazdowej po Portugalii mogę mieć codziennie innego przewodnika lokalnego. Nie znaczy to, że pilot może polecieć na drugi koniec świata bez żadnego przygotowania merytorycznego. Polskie biura podróży implementują outsourcing swoich usług (czyli przenoszenie wykonania swoich usług) na lokalnych kontrahentów. Ma to sens. Biuro sprzedaje wycieczkę, organizuje transport i nocleg, a miejscowy operator, który doskonale zna teren i jego specyfikę, zajmuje się realizacją przedstawionego programu. Nadal nie zwalnia to pilota z przygotowania się do przyjazdu.

Jak wygląda praca pilota wycieczek?

Praca pilota wycieczek nie zaczyna się w dniu wyjazdu, ani nie kończy wraz z pożegnaniem z turystami na lotnisku. 

Wydaje się, że najgorszy moment w pracy pilota to początek. Gdziekolwiek Cię nie wyślą to będzie to dla Ciebie pierwszy raz. Co z tego, że byłeś wcześniej w Portugalii skoro teraz masz współpracować z przewodnikami, kierowcami, hotelami, zwiedzać kraj w inny sposób niż miałem to w zwyczaju podczas podróży indywidualnych. Każdy kierunek musisz opracować. Po roku mam segregator zrealizowanych destynacji, a w nim ogrom materiałów o danym kraju. Kompleksowo opracowane mam zaledwie 6 krajów: Madagaskar, Indonezja, Kuba, Cypr, Tajlandia i Kambodża. Jeżeli dostanę któryś z powyższych kierunków to wyciągam odpowiednie materiały i jestem gotowy do podróży w kilka godzin. Nie zmienia to faktu, że wcześniej musiałem to samodzielnie opracować.

Ile trwa opracowanie danego kierunku? Zazwyczaj poświęcam na to tydzień lub dwa. Jeżeli jest to kierunek, który realizuje często, patrz Madagaskar, to za każdym razem dokładam nowe elementy, kolejne pozycje książkowe etc. Jak wygląda przygotowanie? Dla mnie najważniejsza jest literatura. Zaczynam od kwerendy lektur o danym kierunku. We Wrocławiu mam dostęp do biblioteki turystycznej, co ułatwia zadanie bo większość pozycji mogę wypożyczyć. Zapoznawanie się z literatura przeplatam szczegółową analizą programu wyjazdu. Ile zajmie dojazd z punktu A do B, gdzie zrobić przerwę, ile czasu na lunch, jaki przewodnik, kiedy wyjazd na lotnisku etc. Praca pilota przypomina trochę sportowca, weźmy skoczka narciarskiego – skok trwa kilka sekund, ale przygotowanie do jego wykonania zajmuje całe życie, czasem wyjdzie lepiej, czasem gorzej. Jeśli nie jesteśmy zadowoleni to trzeba przygotować się lepiej.

Biuro podróży sprzedając wycieczkę umieszcza arcyważny dla wielu punkt – opieka polskiego pilota. Turyści chcą żeby ktoś się nimi opiekował, tłumaczył, odpowiadał za prawidłową realizację ustalonego programu.

Madagaskar książki, książki o Madagaskarze

etyka w podróży

Pilot każdorazowo musi być doskonale przygotowany, bo tego wymagają turyści. Najlepiej gdyby jeden program realizował od 20 lat – wtedy każdy jest spokojny, nic złego się nie przydarzy. Podczas przejazdów, czasami długich i męczących, turyści zazwyczaj chcą się dowiedzieć o życiu codziennym, o edukacji, o służbie zdrowa, własności ziemi w danym kraju. Pilot ma wiedzieć wszystko. Pilot nie sika, nie je, nie śpi. Pilot, w oczach turystów, ma być robotem – niezniszczalny.

Kiedy następnym razem zaczniesz opowiadać, że ten to ma pracę, a ja siedzę w biurze, to pamiętaj, że ja też pracuję, inaczej niż Ty, ale pilot wycieczek to nie dodatkowy turysta na pokładzie, to osoba odpowiedzialna przez 24 h za grupę ludzi. To moja pasja, ale wymagająca ciężkiej pracy.

Masz pytanie dotyczące pracy pilota wycieczek? Jak zostać pilotem wycieczek? Zamieść je w komentarzu lub napisz wiadomość prywatną via fb lub insta. Tymczasem!

  • Anna Hulbój

    ..bardzo ciekawie opisałeś swoją pracę..

    • Bartłomiej

      Bardzo dziękuje za komentarz. Może napiszę jeszcze jeden tekst na ten temat.

  • Zawsze doceniałam i podziwiałam pilotów wycieczek. To kawał stresującej pracy 24h na dobę i wysłuchiwanie „za mało czasu wolnego!” jednocześnie z „za dużo czasu wolnego!”. Wielki szacun za cierpliwość i dokładne przygotowywanie się do wyjazdów – szczena mi opadła, jak pilotka w Maroku puściła w obieg długą listę filmów i książek z Marokiem w tle. Jedna z książek czeka teraz w kolejce. Takich pilotów nam trzeba!

    • Bartłomiej

      O takich pilotów walczyliśmy. Podejście do pracy jest bardzo indywidualne. Dla mnie ludzie są priorytetem i chce im coś przekazać, ale i nauczyć czyt. nie rozdawajmy wszędzie cukierków etc. Są i tacy piloci, którzy traktują to czysto w kategoriach praca jak każda inna. Nie wiem na ile pozostanie mi ambicji i siły do dobrego przygotowywania się do wyjazdów i ich prowadzenia, ale ufam, że długo!

  • Iga Gigoła

    Pracuję jako pilot wycieczek od siedmiu lat i z każdym rokiem przekonuję się, że w dużej mierze nasza praca, praca na najdelikatniejszej materii, jaką jest człowiek, to w dużej mierze praca na sytuacjach nieprzewidzianych. Możesz przygotować się od A do Ż z ujęciem wszystkich liter w polskim alfabecie, ale pewne sytuacje po prostu trzeba przeżyć 😉😉 Super podsumowanie niełatwej, choć pięknej pracy pilota. Powodzenia na trasach! 😊

    • Bartłomiej

      Bardzo dziękuje za komentarz. Pełna zgoda. Praca z ludzmi jest szalenie nieprzewidywalna. Po roku pracy mogę powiedzieć, że zwłok jeszcze nie zdarzyło mi się transportować do Polski, ale awaryjne kwaterowanie 300 osób na Kubie z powodu awarii samolotu już tak. Cięzka, ale często wdzięczna praca!

  • Ciekawie napisane… wiedziałem, że to nie przelewki – zwłaszcza, że dużo zależy od grupy na jaką się trafi 🙂

    • Bartłomiej

      Grupa ma kluczowe znaczenie. Na Kubie wysypało się dużo rzeczy niezależnych ani ode mnie, ani od firmy, z którą współpracuje, a grupa zachowała się doskonale. Czynnik ludzki jest decydujący!

  • Anna

    To wciąż troszeczkę jak praca nauczyciela 😉 Niektórzy myślą, że człowiek się byczy i ma wciąż wolne, a tu się trzeba solidnie przygotować (oczywiście jak ktoś chce wykonywać obowiązki jak należy), zabrać ze sobą worek cierpliwości a na dokładkę bierze się dużą odpowiedzialność z grupę. Kolejny ciekawy tekst i nawet „dobra zmiana” w tytule mu nie zaszkodziła 😉

    • Bartłomiej

      Nie myślałem o tym w ten sposób, ale rzeczywiście, coś w tym jest. Wiem natomiast od dawna, że w ciągu tego roku skorzystałem ze swojej wiedzy historycznej dużo więcej niż przy pracy z dziećmi przez 5 lat.