Bez kategorii
Leave a comment

Autostop. Wrocław – Barcelona. Part 2.



Podróżowanie z Martinem miało liczne zalety. Przede wszystkim jego podstawowa znajomość francuskiego okazała się bezcenna.

O ile dojrzała pani z Cayenne operowała dobrym angielskim, o tyle następny kierowca, francuski żołnierz, posługiwał się tylko ojczystym językiem.


Bez tytułu 2



„Łapanie stopa we Francji jest trudne”, „Najgorszy kraj do łapania stopa”, „Utknęliśmy tam na wiele godzin”.
Nawet już nie wiem ile razy słyszałem takie komentarze o podróżowaniu autostopem po Francji.Częściowo potwierdzam, jednak uważam, że gdziekolwiek łapie się stopa, liczy się szczęście i dobra zabawa. Na kolejny transport czekaliśmy dosyć długo. Nie wiem ile. Nie jest mi to do niczego potrzebne. Czas płynął szybko. Wymienialiśmy się naszymi doświadczeniami z dotychczasowej podróży. Wypiliśmy kawę przygotowaną na palniku niedbale kiwając rękoma w kierunku aut wyjeżdżających ze stacji. W pewnym momencie podeszła do nas dziewczyna. Wyglądała jakby ktoś teleportował ją z Woodstocku. Jej zachowanie również o tym świadczyło. Przyszła nas przeprosić, że nie może nas zabrać, bo ma pełne auto. Obdarowała nas czułymi uściskami oraz ogromnym ciastem drożdżowym (stanowiło ono nasz posiłek przez dwa dni).
Dobrzy ludzie spotykają dobrych ludzi. Dobrych ludzi spotykają dobre rzeczy.


1-_DSC0038


Martin zakupił słownik, który odświeżył jego francuski schowany dotychczas w zakamarkach pamięci. Byliśmy gotowi na francuskie konwersacje. Jak to jednak na stopie. Nieoczekiwanie zatrzymały się dwie młode Niemki. Podróżowały na spotkanie do Taize. Powiedziałem Martinowi, że idę spać –„Rozmawiajcie po niemiecku”. Upłynęło tak parę godzin. Szybko nadarzyła się sposobność do rewanżu. Na postoju spotkaliśmy parę autostopowiczów z … Polski. Bez pardonu zacząłem mówić w ojczystym języku. Okazało się, że jeden z nich to Bartek z Wrocławia. Bartek z Wrocławia spotyka Bartka z Wrocławia. Podróżowali po Europie od miesiąca.
– Kłócicie się? Przebywanie z kimś 24 godziny na dobę przez miesiąc może stwarzać mnóstwo sytuacji konfliktowych.
– Skąd! Bardzo dobrze się dogadujemy.
– Skąd ruszaliście?
– Ja z Wrocławia, Ola z Torunia(?).
– Yyyy? Nie jesteście parą?
– Nie byliśmy, umówiliśmy się na wyprawę w internecie. Poznaliśmy się i … jest dobrze.

Cóż. Podczas podróżowania autostopem może Cię spotkać dużo więcej niż niezapomniane przygody.


Po rozstaniu z Niemkami złapaliśmy kolejnego stopa – parę Niemców 😉


_DSC0044-001


1-_DSC0045


„Rozmawiajcie po niemiecku. Nie krępujcie się. Pośpię sobie!”
Zniknęło 6 godzin i przeszło 600 km. Wszystko szło idealnie, ale … ale, ale. Martin tak się rozgadał, że postanowił ściągnąć swoją saszetkę na pasek. Położył ją pod siedzeniem i zapomniał! Sympatyczna Niemka pytała nas trzy razy czy wszystko mamy. Byliśmy tak zadowoleni, że jesteśmy pod granicą hiszpańską, że ograniczyliśmy się tylko do konsekwentnego ja, ja, ja. Dostaliśmy wodę, piwo. Idealnie. Było około północy, więc znaleźliśmy odpowiednie miejsce na spędzenia nocy. Poszedłem się umyć na stację. Wracam i Martin informuje mnie o swojej nieodpowiedzialności. Paszport, portfel, wszystko! Z pewnością wszystko zostanie odesłane pod adres znajdujący się na dokumentach, ale podróż do Maroka stanęła pod znakiem zapytania. Martin stwierdził, że to nowe doświadczenie i jedziemy do Barcelony. Pójdziemy do ambasady niemieckiej i będziemy kombinować.


1-_DSC0046


1-_DSC0048


Łapanie stopa w zabawny sposób utrzymuje morale na wysokim poziomie oraz podnosi wiarygodność 😉


1-_DSC0077


1-_DSC0079


1-_DSC0080


W okolicach granicy hiszpańskiej zostaliśmy wysadzeni na stacji benzynowej. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, prawie zawsze wysadzano nas na stacjach, gdyby nie propozycja, którą otrzymaliśmy po 30 sekundach. Nie mam zamiaru upiększać tej relacji, więc jeżeli piszę 30 sekund to było to 30 sekund.
– Would You like a beer?
– Why not!

Ogólnie: 40 stopni, żar leje się z nieba, zmęczeni podróżnicy wysiadają z auta, przyjmują propozycję i otrzymują piwo podane prosto z lodówki wypełnionej lodem.


1-_DSC0082


– Would You like sth to eat?
– Why not!

Voilà! Degustacja sera, francuskiej kiełbasy, pasztetu oraz pożywna sałatka z tuńczykiem.

1-_DSC0081


Coś jeszcze? Owszem. Jedziemy za chwilę na festiwal muzyczny, więc poczekajcie chwile i podrzucimy Was w kierunku przejścia granicznego. Magia!


Po wjeździe do Hiszpanii znaleźliśmy się w przygranicznej miejscowości wolnocłowej. Niestety zostaliśmy niefortunnie wyrzuceni przy złych bramkach. Te w kierunku Barcelony znajdowały się po drugiej stronie miasteczka. Pokonaliśmy około 3 km. W pełnym rynsztunku i w 40 stopniach jest to spore wyzwanie. Dotarliśmy do sporych bramek.


_DSC0089


1-_DSC0091


Szwajcarscy kierowcy zostali przez nas przyporządkowani do kategorii „beton – zbrojony” (szersze wyjaśnienie terminologii w jednym z kolejnych wpisów). Oznacza to brak jakiejkolwiek reakcji na widok autostopowicza. Po prostu nie istnieją. Żartowaliśmy zatem, że wjedziemy do Barcelony w towarzystwie szwajcarów (nie szanuje tego, więc zapis małą literą). I co? I oczywiście, że wjechaliśmy! Na powyższych bramkach złapaliśmy auto na szwajcarskich blachach. Podróżowało nim czterech młodych mężczyzn z Kurdystanu. Entuzjastycznie zareagowali na moją koszulkę FC Barcelony i postanowili się zatrzymać. Przez otwarte szyby z daleka krzyczeli Ola, amigo! Barca!
Dojechaliśmy z nim do Barcelony. Wysadzili nas przy jajku <3

1-_DSC0094


1-_DSC0097

1-_DSC0098

_DSC0099