Europa, Portugalia
komentarzy 10

Czy warto podróżować do Portugalii?

Lizbona, Alfama

Odpowiem Wam ja, czytelnicy bloga i członkowie grupy Polacy podróżujący do Portugalii. Liczę, że znajdziecie tu inspirację.

Czy warto?

Przykro mi, ale w tej kwestii nikt tu nie będzie obiektywny. Odpowiedź jest jedna i niezmienna – TAK!

Podróżowanie do Portugalii zaleca się często i z uważnością. Wydaje się, że nie mówimy tu tylko o weekendowych wycieczkach do dużych miast, ale o rozmyślnych powrotach i ciągłym poznawaniu tego niezwykłego kraju rzuconego na koniec Europy.

Ustaliliśmy, że warto. Zapytajmy dlaczego?

Dlaczego?

Portugalia skradła moje serce 6 lat temu. Zaczęło się od muzyki i tęsknych uniesień Marcina Kydryńskiego w audycji Siesta. Odurzyła mnie śpiewność i liryczność języka, poruszyły leniwe dźwięki. Do dziś rozczula mnie ten portugalski szelest i sprawia, że chce być pod jego wpływem.

Spotkanie z Portugalią dla każdego będzie znaczone inaczej. Pierwsza wizyta w Lizbonie była dla mnie początkiem kilkumiesięcznej przygody związanej ze studiami. Nie śpieszyłem się. Poznawanie wyczekiwanych miejsc pozostawiłem losowi. Wpadałem na nie znienacka. Tak było choćby z kawiarnią Cafe do Electrico. Nie miałem pojęcia, że pracuję tam jedna osoba i że to tylko ona jest związana z filmem Andrzeja Jakimowskiego – Imagine. Tam powstała pierwsza portugalska przyjaźń.

Lizbona przyjęła mnie ochoczo. Nie pytała skąd przybywam, po co? Szybko się okazało, że cała Portugalia nie ma nic przeciwko moim zapędom, by ja poznać. Korzystałem z gościnności. Przyjmowałem prezenty: słońce, uprzejmość ludzi, ocean, jedzenie, słodkości, literaturę, muzykę.

Lizbona

Chcąc się jakoś odwdzięczyć zacząłem o Lizbonie pisać. Nie chciałem jednak sprowadzać jej do tego jak tanio dojechać z lotniska, gdzie tanio zjeść etc. Podjąłem próby konstrukcji pewnego rodzaju krótkich opowieści podróżnych, które miały zatrzymać jakąś ulotną chwilę.

Chcąc się jakoś odwdzięczyć zostałem przewodnikiem po Lizbonie. Starałem się ją pokazywać się w sposób odpowiedzialny, z dbałością o jej wdzięk i piękno, o jej mieszkańców, o tradycje i historie. Przedstawianie komuś swojej miłości bywa krępujące. Dzielisz się swoim sekretem. A co jeśli oni też się zakochają? Ale przecież Lizbona miłość traktuje szalenie poligamicznie – ma jej wiele dla wielu. Pokazywałem zatem i rozkochiwałem w niej. Początkowa zazdrość przekształciła się w zrozumienie.

Chcąc jakoś odwdzięczyć się podjąłem się stworzenia tej obszernej wypowiedzi, dla tych którzy jeszcze w Portugalii nie byli, dla tych, których szukają swojego miejsca. Zasadniczo są dwa rodzaje ludzi, którzy podróżują. Dla jednych liczy się ilość. Dążą do tego, żeby zobaczyć jak najwięcej, nie ma czasu na powroty do miejsc, w których już się było. To nie jest złe, to jest zrozumiałe. Druga grupa to osoby sentymentalne, czułe, wrażliwe. Nie pociąga ich zdobywanie pieczątek w paszporcie. Szukają miejsca, gdzie czują się dobrze, gdzie mogą wracać i cieszyć się życiem. Dla pierwszej grupy Portugalia może być zaledwie przelotnym zauroczeniem, dla drugiej może stać się namiętną miłością. Obu grupom zalecam wystawienie się na portugalski test.

Co Wy myślicie o Portugalii?

Głos z grupy Polacy podróżujący do Portugalii:

Nie znam piękniejszego miejsca w Europie nad oceanem. Mogłabym godzinami siedzieć na jednej z tych dzikich, ogromnych plaż, na których nawet jak są ludzie, to w dużych odległościach od siebie, podziwiać surferów i słuchać huku oceanu.

Najpiękniejsze plaże w Europie, najwyższe fale w oceanie, przyjaźni ludzie i do tego ciągle mnóstwo miejsc, w których jest pięknie, a nie ma tłumów turystów.

Oczywiście polecam Algarve 😎. Piękne, urocze plaże. Np plaża nossa senhora da rocha, koło małej wioski porches. Uroczy zakątek 😊.
Mieszkając tutaj 22 lata 😉nie zmieniłabym miejsca 😀.

Nigdzie nie można dotknąć saudade tak mocno jak tam.

Alfama, praktyczny podrożnik, Lizbona

Wszystko w tym kraju kocham od 6 lat, nieuleczalnie… coś w nim jest, co przyciąga, może faktycznie początkowo ocean, ale im dłużej i dokładniej go odkrywam, ocean wyraźnie traci na rzecz klimatu nieco opuszczonych kamiennych uliczek, zapachu kawy, niemożliwie taniej, ludzi- ciepłych, serdecznych i pomocnych, kafejek- tak klimatycznych, ze każda kolejna staje się moją ulubioną… Portugalia to moja wielka miłość, myśl o niej, o kolejnym wyjeździe pozwala wstać rano w poniedziałek i uśmiechać się i ogólnie zachować optymizm. Mam wielki plan kiedyś z niej po prostu nie wrócić ❤️

Lisboa, Lizbona, Cacilhas, Portugalia

Dla mnie Portugalia to pewien rodzaj nieskazitelności. Czystego piękna. Piękna ludzi, przyrody, architektury. Prostoty życia, ale wyrafinowania formy. To kraina światła i przestrzeni. Głębokiego oddechu i słonej tęsknoty niesionej przez wiatr znad Atlantyku. Wiem, że to wyidealizowana wersja, bo mam świadomość zarówno blasków jak i cieni (tak współczesnych jak historycznych), ale te proporcje są na tyle korzystne dla plusów, że minusy giną z pola widzenia. Chociaż ostatnie zmiany chyba nieco za szybko postępują i dlatego post z pytaniem o to czy Lizbona jest wciąż tym samym miastem, co niegdyś wzbudził we mnie tak żywe emocje, przypływ smutku i zadumy (jeszcze nie saudade, ale blisko), że nie potrafiłam nawet zamieścić żadnego sensownego komentarza. Bardzo możliwe, że zastygłam w tej swoistej mitologizacji i jak na co dzień jestem raczej łagodną osobą, tak w tym przypadku budzi się we mnie demon i zamordysta tak potężny, że poparłabym projekt ustawy ustanawiający castingi dla osób chcących odwiedzić Portugalię lub w niej zamieszkać, sprawdzające czystość intencji, uczciwe zamiary i poziom uczuć do tego kraju😅 Żadne inne państwo nie budzi we mnie takich dyktatorskich ciągot, mimo że jest jeszcze kilka miejsc na ziemi, które darzę naprawdę szczerą sympatią, a które cierpią z powodu overtourismu (wybaczcie ten wtręt, ale mam jeszcze kłopot z użyciem terminu „przeturystycznienie”). No tak, ale to pewnie wszystko przez tę miłość🙃🥰 W każdym razie, życzę wszystkim, którzy mieszkają obecnie poza Portugalią, aby mogli tam jak najczęściej bywać, bo zakładam, że przynależność do tej grupy oznacza, że casting przebiegłby z pozytywnym wynikiem😎🥰

Kocham Portugalią za jej odrębność, a Porto to jedno z najbardziej klimatycznych miast .

 A ja mam zamiar tam zamieszkać 😅😉Przed wyjazdem naczytałam się na forach jakichś bzdur, że Portugalczycy są beznadziejni ale jak to ja musiałam się przekonać i pojechałam z „otwartą głową”. Po pierwsze w 99% spotkałam się z uprzejmością i życzliwością wiec pierwszy plus. Moim zdaniem to pracowity naród ale nie w atmosferze nerwowości, tylko bardziej na luzie i bez spiny (bazuję na tym co widziałam). Przejmuje się mimowolnie ten spokój i odwzajemnia uśmiech. Lizbona ma w sobie coś niepowtarzalnego, i fakt ma wiele perełek jeśli chodzi o architekturę ( np. Alfama) ale ja czułam tam pewien specyficzny klimat, który mówił mi Ej Kinga zostań, nie jedź, wypakuj wszystko i zostań na dłużej 😅🤪Prosto to ujmując poczułam się jak w domu 😊 a nie jak na drugim końcu Europy. Uwaga! Obawiam się, że można się w Portugalii zakochać 😉

Zdecydowanie warto! Dlaczego? Po to żeby zwolnić i nauczyć się bardziej cieszyć ze spotkań z rodziną i przyjaciółmi jak robią to Portugalczycy. By przestać biec a zacząć spacerować i doceniać małe rzeczy. Warto dla wszechobecnych azulejos, dla zachodów słońca nad oceanem jak w Vila Cha, dla odwiedzenia festynów jak choćby Senhor de Matosinhos, dla kolorowych stacji metra w Lizbonie i pieczonych kasztanów jesienią od których zadymione są całe ulice. Warto zatrzymać się w Porto na Sao Bento, popatrzeć na światło padające z pięknych okien i odjeżdżające pociągi. Albo do jednego z nich wsiąść i odwiedzić np. klimatyczny Guimaraes. A kiedy zmęczą nas podróże – dobrze jest spróbować portugalskiej kawy, najlepiej wieczorem, zagryzając pasteis de nata czy idąc na piwo i żeby sprawdzić czy posmakuje nam francesinha! 

Głos przewodnika po Lizbonie, Kaji Łuszczyk, która znajdziecie tutaj:

Portugalia jest krajem dla ludzi. Dla ludzi, którzy cenią swoją wolność. W Portugalczykach możemy znaleźć spontaniczną sympatię, ogromną cierpliwość i sztukę celebracji. Panuje tu chwila. Lizbona to moja wielokulturowa sieć kontrastów i osobliwości, w której okach każdy umieszcza to, czego pragnie. Kocham ten kraj za przekonanie, że warto żyć wolniej i do wewnątrz.

Wilfredo, Lisboa

Jeśli czujecie się zaintrygowani to zapraszam do grupy Polacy podróżujący do Portugalii na facebooku, gdzie znajdziecie więcej zaintrygowanych.

Jeśli wpadałeś tu przypadkiem to zachęcam do lektury tekstów traktujących o Portugalii. Możesz zacząć od

http://praktycznypodroznik.pl/randka-z-lizbona/

http://praktycznypodroznik.pl/odkrywanie-swiata-vs-powroty-znanych-nam-miejsc/

  • joe

    no fajnie, dzięki, ładnie podsumowałeś naszą słabość do Lizbony czy szerzej – Portugalii 🙂

    • Bartłomiej

      bardzo dziękuje za komentarz, jak widać wielu potrafi plastycznie pisać o miłości 😉

      • joe

        aleś się komentarzowo rozdokazywał 🙂

    • Bartłomiej

      bardzo dziękuje za komentarz! Ciekawie wyszło to zestawienie.

  • Piękny tekst! Jestem tu po raz pierwszy, ale czuję, że zostanę na dłużej. Przesyłam serdeczne pozdrowienia z Terceiry 😉

    • Bartłomiej

      Szalenie mi miło. Ufam, że sprostam wymaganiom 😉

    • Bartłomiej

      bardzo dziękuje za komentarz, liczę, że uda się nam spotkać na Azorach.

  • Vr.

    Wiele razy odwiedzałem Portugalię – i gratuluję tekstu tak trafnie opisującego „o co chodzi”. Dla nas, ludzi Północy (i poniekąd wschodu, co prawda centralnego) Południe niejako z zasady ma swój klimacik. Tyle że Portugalia, a już zwłaszcza w Porto i jego okolicach, jest splotem północy i południa, nie jest – jeżeli można tak powiedzieć – nachalna jako kraj południa. To nie „Ibiza”, to atlantyckie wybrzeże. I akurat na polska kieszeń.

    • Bartłomiej

      Pełna zgoda. Myślę, że Polacy mają wiele wspólnego z Portugalczykami. Wiele w nas tej zagadkowej tęsknoty za czymś, za czymś utraconym albo czymś co dopiero przyjdzie.