Ameryka Północna, Kuba
Leave a comment

Internet na Kubie. Wszystko co powinieneś wiedzieć.

Kolega wrócił z Kuby i twierdzi, że w hotelu miał darmowe wifi. Router wifi owszem, internet nie. 

Halo, Miami?

Internet to na Kubie towar luksusowy. Monopol na zarządzanie nim ma rządowa spółka ETECSA. Internet jest na kartki. Niedawno wprowadzono możliwość korzystanie z internetu na smartfonie. Opcja ta jest jednak szalenie droga i niewielu może sobie na nią pozwolić. W hotelach są routery wifi, ale internet trzeba kupić. Godzina zazwyczaj kosztuje 1 euro.

Kubańczyk pracujący w uprzywilejowanym sektorze turystycznym otrzymuje od państwa dodatek do pensji (wypłacanej w peso kubańskim) w wysokości 10 euro. Miesięczne wynagrodzenie wystarcza na 10 godzin internetu. Wielu wiązało duże nadzieje z upowszechnieniem się dostępu do sieci. Może Kubańczycy zaczną czytać o tym co się dzieje na świecie, może dotrą do nich odarte z cenzury informacje dotyczące kubańskiej rzeczywistości? Kto ma czas zaprzątać tym sobie głowę przy takim deficycie dostępu do internetu? Do czego służy internet Kubańczykom? Do rozmów z rodziną z Miami!

Joanna Szyndler w książce Kuba – Miami, ucieczki i powroty skreśliła doskonałą panoramę rzeczywistości życia Kubańczyków w XXI wieku. Podjęła również temat internetu:

 – Widzisz mnie? Czekaj, coś się zawiesza … No, teraz ty się pokaż. Przytyłeś, kochany, powodzi się! 

W parku, który tworzą dwa rzędy drzew i alejka z masywnymi ławkami z betonu, kłębi się tłum ludzi. Wszyscy z telefonami, tabletami, laptopami. Dzwonią, sprawdzają maile, siedzą na facebooku. Wyciągają ręce, by podczas rozmowy zaprezentować się swoim bliskim. 

Po drugiej stronie ulicy – biuro państwowej i jedynej na wyspie firmy telekomunikacyjnej ETECSA. Przed wejściem kolejka. Co chwilę ktoś podchodzi i pyta: 

– Kto ostatni?

– Nie ma kart – odpowiada kolejka.

-Nie ma kart potrzebnych do łączenie się z internetem? Jak to możliwe, skoro cały park siedzi na Facebooku? – zagaduje jednego z oczekujących. 

-Skończyły się jak zwykle. A ci ludzie mają już loginy i hasła.

ETECSA sprzedaje karty, które pozwalają korzystać z wifi w parku przez godzinę, do wykorzystania w ciągu miesiąca. Karta kosztuje 1,5 CUC, jeśli chce się surfować po całym internecie lub 30 centów, jeśli odwiedzać tylko strony kubańskie […] 

Niektórzy Kubańczycy kupują stos kart i odsprzedają za podwójną cenę – 3 CUC. Godzina internetu to dużo i mało. Najgorzej bywa w niedziele, kiedy w parkach zbiera się najwięcej chętnych. Dużo, bo wiele osób po raz pierwszy w życiu korzysta z internetu. 

Kuba, Ciego de Avilla

Luchando

Popularne sformułowanie na Kubie. Usłyszałeś je wielokrotnie na ulicy, chcesz sprawdzić co oznacza? Trzeba wejść do internetu i otworzyć tłumacz. Przyjmijmy, że jesteś w Hawanie, masz kartę do internetu. Nie tak szybko. Internet nie funkcjonuje wszędzie. Są specjalne miejsce ku temu. Hotspoty rozmieszczono w miejscach, gdzie do tej pory grało się w domino i starało przeczekać popołudniowy skwar. Jak je znaleźć? Na Kubie zabronione jest gromadzenie się ludzi. Istnieje jednak wyjątek. Jeśli widzisz grupę ludzi wpatrzonych w smartfony to wiedz, że coś się dzieje, wiedz, że jest internet. Podchodzisz, sprawdzasz czy wyszukuje sieć ETECSA i wklepujesz kody, które otrzymałeś na kartce tj. login i hasło. Może się zdarzyć, że coś nie działa. Oznaka zniecierpliwienia będzie sygnałem dla domorosłych informatyków, którzy zaraz przybędą z pomocą. Sami Cię znajdą.

Ciego de Avilla, Kuba

Hotspot. Miejsce gdzie można korzystać z internetu.

 

Hawana. Nie mogę zalogować się do internetu. Korzystam z nielegalnego pośrednictwa. Obrotny dzieciak w wieku gimnazjalnym udostępnia na ulicy swój internet. Kasuje 1 CUC ( 1 Euro = 1,05 CUC)  i wklepuje odpowiednie hasło. Jeżeli coś nie działa jesteś na łasce młodzieńca ze złotym łańcuchem na szyi.

Masz w końcu internet i sprawdzasz co oznacza słowo luchando –  kombinowanie!

Dlaczego na Kubie istnieje problem z internetem?

Dlatego, że wciąż funkcjonuje embargo na wszelkie produkty i technologie amerykańskie. Nie łatwo obejść ten problem. Właścicielom samochodów amerykańskich na Kubie udaje się to od 60 lat, nie mają części zamiennych, więc luchando, kombinują jak je zastąpić. Analogiczne wygląda sytuacja z internetem. Hotspoty na Kubie zaczęły się pojawiać w 2015 roku. Po dwóch latach w Hawanie istniało ich juz czterdzieści dwa, przede wszystkim w parkach. Gdzie ludzie wpatrzeni w telefon, tam internet.

Kuba, Ciego de Avilla

W Kuba – Miami, ucieczki i powroty znajdujemy interesujący opis implementacji internetu na Kubie. Po USA i ZSRR Kuba ma nowego przyjaciela – Wenezuelę:

W końcu na Kubę dotarł światłowód od przyjaciół z Wenezueli, do tego czasu wyspa łączyła się ze światem przez satelitę. Kubańczykom tradycyjnie utrudniano życie z dwóch stron, w końcu nie wszystko da się zrzucić na embargo. Do 2008 roku bez specjalnego pozwolenia nie można było w ogóle mieć komputera. W 2017 roku, aby zainstalować (legalnie) internet w domu, cały czas trzeba było mieć błogosławieństwo zakładu pracy. Należało przekonać szefa, że dostęp w firmie nie wystarczy […] 

Pod koniec 2016 roku uruchomiono pilotażowy internet szerokopasmowy w starej Hawanie. Mieszkańców podłączono bezpłatnie do sieci na dwa miesiące. Mogli surfować bez ograniczeń, w zamian testowali łącze, dzielili się uwagami. Potem zaproponowano im usługi płatne. Trzydzieści godzin do wykorzystania w ciągu miesiąca. Od 15 CUC przy prędkości 128 kb/s do 105 CUC za 2 mb/s (około 400 złotych). 

Jak korzystać z internetu na Kubie?

Turysta poruszający się po Kubie w zorganizowanej grupie ma ułatwione zadanie. Nie musi szukać internetu bo jest w każdym hotelu. Na recepcji  dostępne są karty umożliwiające dostęp do sieci. Ich cena jest zmienna. Powinny kosztować 1 CUC, czyli 1 euro, ale może się zdarzyć, że będzie trzeba zapłacić 1,5 albo 2 CUC.

Po zakupie trzeba zdrapać dwa pola. Polecam zlecić to zadanie pani recepcjonistce ponieważ zdrapki są delikatne i łatwo je zepsuć. Wybieramy wifi ETECSA, a następnie wprowadzamy login i hasło w formularzu, który załaduje się automatycznie.

Jedna karta uprawnia nas do korzystania z internetu przez godzinę. Nie musimy wykorzystać tego za jednym razem. Możemy sprawdzić co potrzebujemy, wylogować się i następnym razem użyć tej samej karty. Godzina internetu, którą możemy wykorzystać w kilku sesjach.

Jaką prędkość mamy do dyspozycji? Ciężko o jakieś dane. Jakość połączenia zależy od miejsca i ilości osób korzystających. W najlepszym razie uda nam się połączyć przez skype z opcją wideo. W ramach eksperymentu sprawdziłem czy mógłbym opublikować tekst na bloga korzystając z kubańskiego internetu. Artykuł zawierał dwa zdjęcia, a jego ładowanie mimo to trwało bardzo długo.

Internet zatem jest, ale drogi, ograniczony i wolny. Na Kubie wypada powiedzieć, że internet jest nieśpieszny. Można też na to spojrzeć z innej strony. W Polsce przydałby się już program ograniczenia internetu dla młodych ludzi. Godzina dziennie, codziennie. Może wtedy zaczęlibyśmy bardziej odpowiedzialnie korzystać z dobrodziejstw sieci? 

Moron, Kuba