Felieton
komentarze 2

Etyka w podróży, czyli jak być przyzwoitym turystą?

Podróżowanie stało się jedną z ulubionych form spędzania wolnego czasu. O czym warto pamiętać? Słów kilka o odpowiedzialnej turystyce.

Zgodnie z najnowszymi informacjami ze Sprawozdania Turystyki Narodów Zjednoczonych Światowej Organizacji Turystyki (UNWTO) w 2018 roku po świecie podróżowało 1, 32 miliarda turystów. To wzrost o 84 miliony w stosunku do poprzedniego roku.

Czym jest turystyka?

Wydaje się, że zero jedynkowe myślenie prowadzi nas do manichejskiego podziału na dobrych i złych. Czy chcemy takiego podziału? Czy jest on potrzebny?

Słowo turysta nabrało w ciągu ostatnich lat pejoratywnego zabarwienia. Kojarzymy go z Januszem i Grażyną, którzy ruszają na podbój świata. Tymczasem definicja turystyki brzmi: Turystyka obejmuje ogół czynności osób, które podróżują i przebywają w celach wypoczynkowych, służbowych lub innych nie dłużej niż rok bez przerwy poza swoim codziennym otoczeniem (wikipedia).

Globalny kodeks etyki w turystyce tak charakteryzuje jej cele:

Turystyka, jako działalność najczęściej utożsamiana z odpoczynkiem, relaksem, sportem, obcowaniem z kulturą i przyrodą, winna być planowana i organizowana jako uprzywilejowany środek indywidualnej i zbiorowej samorealizacji. Turystyka realizowana we właściwy sposób staje się niezastąpionym elementem samokształcenia, budowania wzajemnej tolerancji i poznawania różnic pomiędzy narodami i kulturami. 

Praktyczny podróżnik? Lubimy się nazywać podróżnikami, odkrywcami, jedziemy na ekspedycje, wyprawę, przygodę. Tymczasem jesteśmy turystami, którzy jadą na wycieczkę.

Ten sposób spędzania wolnego czasu sławimy jako „podróżowanie”, kiedy sami to robimy, i krytykujemy jako „turystykę”, kiedy robią inni. 

Przyłapałem się na tym, że oprowadzając grupy po Lizbonie nie nazywałem ich turystami, mówiłem, że zwiedzam z Polakami. Hipokryta. Dość już o definicjach. Słowo turysta i turystka jest pojemne i nie powinno mieć negatywnego wydźwięku. Cóż za paradoks wytworzyliśmy my, turyści. Szukamy miejsc nieturystycznych, chcemy zobaczyć miejsca ukryte przed turystami, niedostępne turystom. Podążając takim paradygmatem sami tego typu miejsca turystycznymi tworzymy!

Skąd się wzięła turystyka?

Za początek masowej turystyki uznaje się niedzielę 5 lipca 1841 roku. Thomas Cook zorganizował tego dnia kolejową wycieczkę z Leicester do Laugboroug. Turystyczna maszyna rozpędziła się na dobre dopiero po II wojnie światowej. Sprzyjały temu stopniowo rosnące zarobki, co raz więcej czasu wolnego, w tym gwarantowane urlopy. Od 2012 roku po świecie podróżuje ponad miliard turystów. Jesteśmy jednymi z nich. O czym powinniśmy pamiętać?

Dekalog człowieka podróżującego:

1.  Przygotuj się do podróży. 

Ze względu na pracę w charakterze pilota wycieczek międzynarodowych poświęcam kilka tygodni na przygotowanie się do wyjazdu. Ciężko wymagać tego samego od człowieka pracującego na pełen etat i wybierającego się w podróż po odpoczynek i pociechę dla oka. Nie znaczy to jednak, że turysta może usprawiedliwiać brak elementarnej wiedzy o celu podróży. Warto zapoznać się z podstawowymi informacjami, podjąć próbę zapoznania z historią, dowiedzieć się o lokalnych zwyczajach i regułach życia społecznego (czy możemy chodzić w szortach i z dekoltem? czy podawać rękę na powitanie? etc.)

Serdecznie polecam lekturę reportaży, artykułów, filmów o naszej destynacji.

etyka w podróży

2. Przemyśl wybór wczasów all-inclusive, dowiedz się jak to działa. 

Z książki Jennie Dielemans Witajcie w raju. Reportaże o przemyśle turystycznym:

Model all – inclusive upowszechnił się na Karaibach pod koniec lat osiemdziesiątych. Jak sugeruje nazwa oznacza to, że w cenę wyjazdu zostały juz wliczone pokój hotelowy, śniadanie, lunch, obiad, napoje, drinki, piwo, przekąski, wiele atrakcji sportowych i rozrywka. All – inclusive ma wiele odmian, w zależności od tego, co wliczono w cenę. Model karaibski zawiera w zasadzie wszystko […] Założono, że wszystko czego potrzebuje turysta ma znaleźć się na miejscu. 

Co w tym złego?

Nieważne co można dostać w najbliższej okolicy, przecież i tak wszystko jest w hotelu […] Skoro turyści zapłacili za jedzenie w hotelu, jeszcze zanim wsiedli do samolotu, niełatwo będzie ich przekonać, żeby wydali kilka dodatkowych peso w lokalnej restauracji. 

Model all – inclusive prowadzi do wyprowadzania zysków poza miejsce, gdzie zostały wygenerowane. Do określenia takiego procesu używa się dwóch sformułowań: leakage i linkage.

Termin linkage (z ang. sprzężenie) określa konsekwencje pojawienia się turystów dla życia mieszkańców  – postaci źródeł zarobków. Mogą to być lokalne restauracje, produkty rolne kupowane przez hotele czy organizacja czasu wolnego – działa to jak domino. Leakage (z ang. wyciek) oznacza pieniądze, które wyciekają i wracają do krajów, z których przyjechali turyści. 

Trzema najważniejszymi graczami w przemyśle turystycznym są linie lotnicze (które decydują o tym, dokąd, kiedy i za ile latamy), agencje turystyczne (które „opakowują”, reklamują i sprzedają podróże) oraz hotele, w których mieszkamy. Samoloty i agencje są niemal bez wyjątku w rękach zagranicznych właścicieli, czyli poza kontrolą miejscowości wypoczynkowej . Z hotelami bywa różnie – to czy dominuje w nich zagraniczny kapitał, zależy od regionu. 

Pieniądze wyciekają także na inne sposoby: Import towarów, na które zapotrzebowanie zgłosili turyści: jedzenie, napoje czy wyposażenie; wyprowadzanie dochody przez zagranicznych inwestorów, wynagrodzenia i podatki płacone poza miejscowością wypoczynkową – to wszystko składa się na leakage. Wielkość wycieku zależy od kraju i regionu, trudno znaleźć wiarygodne dane. Badanie, na które powołuje się ONZ- owski program środkowiskowy, szacuje rozmiar wycieku z Tajlandii na 70 %, co oznacza, że jedynie 30 % tego, co turyści wydali na wakacjach rzeczywiście zostaje w kraju. W Indiach jest to odpowiednio 40, a na Karaibach – 80 % […] Oczywiście, jeśli wykupiliśmy wakacje all- inclusive, wyciek jest największy.

Decyzję o formie swojego odpoczynku wybierzmy ze świadomością mechanizmu all – inclusive. 

Więcej o wczasach all inclusive przeczytasz tutaj.  

etyka w podróży

etyka podróży

3. Szanuj! 

Oddaje głos pani Jennie Dielemans:

Na wakacjach obowiązują inne zasady gry. Zabawa jest równoległą rzeczywistością, odrębną od codzienności. Pijemy więcej niż zwykle, jeździmy na motocyklu bez kasku i płacimy za seks. U siebie nigdy byśmy tego nie zrobili, ale tu wszystko jest dozwolone, a to co się dzieje na wakacjach, zostaje na wakacjach […] Przebieramy bez umiaru w rajskim bufecie i oczekujemy wdzięczności od tych, których praca polega na usługiwaniu nam […] Porozumienie między producentem a konsumentem, to znaczy między agencją turystyczną a nami, turystami, jest proste: oni nie mówią, my nie pytamy. Przecież jesteśmy na wakacjach. Nie chcemy wiedzieć, że dziewczyna, która przed chwilą wymasowała nasze stopy, wstaje o szóstej rano i pracuje do dziesiątej wieczorem za równowartość dwunastu złotych dziennie.  Albo, że rdzenni mieszkańcy kraju, których odwiedzamy, odgrywają dla nas tańce, bo są do tego zmuszani. Jak to wyraziła pisarka Jamaica Kincaid: Nie pozwól, by owo nieprzyjemne uczucie, które czasem przebiega Ci po plecach, biorące się ze świadomości wyzysku, ucisku i dominacji, rozwinęło się we wszechogarniające obrzydzenie: to może popsuć Ci wakacje. 

Wrzucając wszystkich w ten schemat dokonujemy symplifikacji. Z drugiej jednak strony powyższy opis traktuje o większości turystów biur podróży. Nie licytujmy się. Najważniejszy jest szacunek. Spotkałem się w swojej pracy z sytuacjami kiedy młodzi ludzi obnosili się z tym, że zarabiają wystarczającą długo, żeby pozwolić sobie na „egzotyczne wakacje” w zimie. Wychodzili z założenia, że skoro zapłacili to mają prawo do all – inclusive i exclusive. Pamiętajmy, że pochodzimy z jednego z nielicznych krajów świata, którego mieszkańcy mogą sobie pozwolić na wyjazdy zagraniczne. Tylko około dwóch procent ludności świata lata samolotem na zagraniczne wakacje. Reszta – 97,5 % tego nie robi. Nie może. Występujemy w uprzywilejowanej pozycji. To od nas zależy w jaki sposób będzie kształtować się masowa turystyka.

Podczas ostatniej podróży zapytano mnie dlaczego w Tajlandii jeździ się na słoniach skoro twierdzę, że traktuje się je zle i sam proces przystosowania ich do tego jest makabryczny. Wytłumaczeniem jest jedno z najprostszych praw ekonomii – jest podaż, jest popyt. My, turyści, stworzyliśmy ten rynek. Chcemy zdjęcia z wakacji na słoniu, pełna egzotyka, dobre zdjęcia do social mediów. Ktoś wychodzi naprzeciw i oferuje tego typu rozrywkę. Jesteśmy na wakacjach, nie myślimy z czym się to wiążę.

Szacunek dla drugiego człowieka, szacunek dla kultury, lokalnych tradycji, przyrody. Nie stawiaj się na pozycji lepszego tylko dlatego, że masz pieniądze i za coś zapłaciłeś.

4. Chcesz pomóc? Sprawdź jak! 

Kilka miesięcy temu w internecie pojawiło się nagranie pewnej pani vlogerki o tytule bitwa o cukierki. W pewnym momencie nagrania kobieta podchodzi do swojego męża/partnera i rzuca w obiektyw: idziemy rozdawać cukierki, teraz będzie akcja! Dzieci się zbiegają i następuje rozdawanie. Cukierki szybko się kończą. Pani podnosi rękę do góry i wydziela lizaki. Co w tym złego?

Promowanie się na biedzie i płytkiej pomocy. Dlaczego? Film o clikbaitowym tytule nadal znajduje się w serwisie youtube. Temat został podjęty przez ogólnopolskie media i portale internetowe co zapewniło pani rozgłos. Nieważne co się mówi, ważne, że się mówi. Sytuacja przedstawiona w filmie może się zdarzyć każdemu, ale wrzucanie jej do sieci z tytułem – bitwa o cukierki – i ze świadomością, że trafi do kilkuset tysięcy osób jest nieodpowiedzialne, lekkomyślne i nieetyczne.

Przywołuje powyższą sytuację, aby podjąć temat pomocy. Pomaganie jest szalenie trudne. Trzeba wiedzieć jak pomagać. Dawanie słodyczy zaspokaja nasze ego i sprawia, że czujemy się lepiej – pomogliśmy na ile umieliśmy. W wielu  krajach afrykańskich nie istnieje instytucja dentysty. No, ale co za problem sprawić dziecku radość. Skala mikro to cukierek, który dajesz, skala makra to natomiast kilku turystów dziennie dających dziecku cukierki + 10 lat = problemy ze zdrowiem + brak chęci do nauki, bo po co się uczyć jak mi dają = dorosły, zepsuty przez turystów człowiek, który nie będzie pracował, bo całe życie „biali” mu coś dawali.

Jak pomagać? Nie wiem. Może rozwiązaniem są prozaiczne słowa Dalajlamy: jeśli nie możesz pomóc, postaraj się przynajmniej nie zaszkodzić.

Podczas jednej z podróży na Madagaskar zorganizowaliśmy mecz Polska – Madagaskar. Zaprosiliśmy dzieciaki i ogłosiliśmy, że stawką jest piłka, kto wygra zgarnia piłkę. Plan był taki, że dzieciaki wygrały. Okazało się, że niewiele musieliśmy im pomagać bo grali znakomicie. Nagrodę przekazaliśmy dzieciakom. Czy jest przyzwoite rozwiązanie? Nie wiem. Mam przynajmniej poczucie, że nie dałem czegoś za darmo, że ktoś to zdobył, podjął wysiłek. Rozdawnictwo nie jest właściwą drogą. Zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie, pogratulowaliśmy zwycięzcom.

Nie dajmy się jednak zwariować. Nie zbawimy świata, nie zmienimy go. Po co jednak pogarszać? Nasze wakacje nie mają być misją pomocową, ale nie powinny wyrządzać komuś krzywdy i uczyć niewłaściwych postaw. Czasami wystarczy pobawić się z dzieciakami, uśmiechnąć, okazać szacunek i nie wychodzić z pozycji Europejczyka, którego stać na dalekie podróże.

5. Bieda nie jest atrakcją turystyczną! 

Turystyka slamsowa. Zdarza się, że turyści znudzeni dostatnim życiem chcą zwiedzać slamsy, dzielnice biedy, podglądać warunki mieszkaniowe ubogim mieszkańców „egzotycznych” krajów i wywozić je na kartach pamięci. Jest to wyjątkowo ujmujące godności. Z czego może wynikać takiego pragnienie? Z myślenia kategoriami obywateli „pierwszego świata”, Europy i USA, szeroko rozumianego świata zachodniego. Chcemy oceniać ludzi własnymi kryteriami. Nie róbmy tego! Szanujmy odmienność, „inność”, różnorodność. Nie narzucajmy całemu światu naszego systemu wartości. Nie ma jednej recepty na szczęście, nie wszyscy muszą dostosowywać się do naszego stylu życia i schematów postępowania.

Nie należy atakować ludzi, którzy jeżdżą do „ciepłych krajów”, by odpocząć czy spożytkować swoje pieniądze. Istnieje tutaj wąska granica – można uwrażliwiać i edukować, ale nie można wymagać od wszystkich ascetyzmu.

6. Daj się oszukać! 

Po internecie krążą różnego rodzaju techniki negocjacyjne – jak zacząć, jak skończyć, jak zbić cenę. Stać nas na wyjazd do dalekich krajów, ale targujemy się o parę złotych. Dla sprzedawców jest to najczęściej jedyne zródło dochodów. Kupując pamiątki, ubrania, jedzenie po wskazanej przez sprzedawcę kwotę możemy pomóc. Mała rzecz, a wiele zmienia.

7. Zastanów się zanim odwiedzisz miejsce, które zarabia na nieszczęściu zwierząt. 

Podczas ostatniej podróży do Tajlandii i Kambodży turystka głośno przedstawiła swoje marzenie – zdjęcie na słoniu. Podejmuje temat, tłumacze, pokazuje filmy, opowiadam o treningu i warunkach w jakich żyją słonie. Panie Bartku, nie wiedzieliśmy, dziękujemy.

Rozbija się o świadomość. Czasami jest ona kluczem do zrozumienia wielu rzeczy i procesów.

Nie chodzi tylko o słonie. Mowa również o cyrkach ze zwierzętami, delfinariach, fokariach, „świątyniach tygrysów”, farmach krokodyli. Wyznaje prostą zasadę. Zwierzęta podziwiam i fotografuje tylko w naturalnych warunkach i na wolności.

8. Wydawaj lokalnie. 

Przeprowadzano kiedyś wywiad z Amerykaninem, który przybył do Polski. Zapytano go czy próbował polskiej kuchni. Nie, tylko Mc Donald’s, Burger King i takie sprawdzone sieciówki, wiem, że nic mi po nich nie będzie.

Nie bój się zjeść w lokalnej restauracji, na street foodzie. Nie zamykaj się w hotelu, jego restauracji i sklepiku z pamiątkami. Poznaj okolice, kup pamiątki lokalnie, wybierz owoce na pobliskim targu, a nie w markecie. Nie rozdawaj pieniędzy, ale płać za usługi.

Przeczytałem ostatnio relacje blogerów z Azji, którzy podjechali pod jakiś wodospad skuterem. Zaczepiło ich dziecko, nie chciało pieniędzy, zaproponowało, że popilnuje im skuterów. Po paru godzinach turyści wrócili i dzieciak rzeczywiście czekał i doglądał interesu. Czy to dobry przykład? Nie wiem. Czy dzieci powinny pracować? Na pewno lepiej w takiej sytuacji zostawić drobne niż rozdawać cukierki.

9. Jesteś tylko gościem. 

Gościem, ale i mikro ambasadorem swojego kraju i kręgu kulturowego, z którego pochodzisz. Zachowuj się kulturalnie, z szacunkiem, bądź uprzejmy. Nie oceniaj. Jeżeli do świątyni masz wejść bez butów i w długich spodniach to zaakceptuj to, dostosuj się. Nie narzucaj swojej percepcji rzeczywistości.

Traktuj z szacunkiem pracowników sektora turystycznego. To ciężko pracujący ludzie. Przyjeżdżasz na chwile, tymczasem dla nich to rzeczywistość, w której funkcjonują. Jeżeli doświadczasz jakichkolwiek niedogodności to nie wszczynaj awantur, nie kłóć się bez powodu, zwróć uwagę w odpowiedni sposób. Nie wywyższaj się!

Dbaj o przyrodę. Nie śmieć. Brzmi jak pierwsza lekcja szkole? Niby oczywiste, a jak często można zobaczyć turystów, którzy zostawiają śmieci w parkach narodowych, na plażach. W Tajlandii wprowadzono ciekawe rozwiązanie w jednym z rezerwatów przyrody. Deklarujesz ile wnosisz butelek plastikowych i płacisz za nie kaucje. Przy wyjściu pokazujesz czy masz komplet i odzyskujesz pieniądze. Wydaje się, że nie chodzi już tylko o pieniądze – ktoś zapisał co wniosłem, będzie wstyd jak nie wrócę z pustymi opakowaniami.

Jesteś na wakacjach i chcesz się dobrze bawić? Lubisz się napić? Nie jest to powód żeby biegać po centrum kurortu i krzyczeć o trzeciej w nocy. Pamiętaj, że jesteś tylko gościem.

10. Twoja podróż nie kończy się z wejściem do samolotu! 

Czasami wtedy się zaczyna. Dlaczego? Zbierasz zdjęcia i ruszasz w objazd po rodzinie i znajomych. Bardzo ważna jest świadomość, że Twoje przedstawienie będzie budować obraz danego miejsca. Powstrzymaj się przed występowaniem w roli eksperta od Afryki po tygodniu wypoczynku na Nosy BE (wyspa należąca do Madagaskaru, enklawa turystyczna). Przejrzyj swoje zdjęcia i usuń te, które ujmują godności mieszkańców. Opowiadaj z szacunkiem i wyczuciem, wystrzegaj się symplifikacji, nie oceniaj.

Jeśli publikujesz swoje zdjęcia w internecie to ciąży na Tobie olbrzymia odpowiedzialność. Pamiętaj o tym. Przykład youtuberki, który podałem na początku, wydaje się wystarczająco obrazowy. Jeśli wrzucasz zdjęcie, które może być różnie zinterpretowane zamieść opis aby uniknąć niedomówień. Nie używaj tanich clickbaitów, które mogą kogoś zranić, a Tobie przynieść chwilę popularności.

Nie dajmy się zwariować!

Jeśli nie możesz pomóc, postaram się przynajmniej nie zaszkodzić. Nie zmienimy świata, ale możemy sprawić, że nie stanie się gorszy. No dobrze, ale co z tego, że ja będę w porządku skoro miliard innych turystów ma to w nosie. Zacznijmy od siebie. Małe kroki. Pani nie wiedziała o słoniach, ale się dowiedziała, przekaże znajomej, a ta swojej rodzinie i może ktoś w przyszłości nie przyczyni się do wspierania biznesu opartego na wyzysku zwierząt.

Artykuł 7 globalnego kodeksu etyki w turystyce stanowi:

Ludzie na całym świecie mają jednakowe prawo do bezpośredniego i osobistego odkrywania i cieszenia się z bogactw naszej planety. Coraz szersze uczestnictwo w turystyce krajowej i zagranicznej należy postrzegać jako jeden z najlepszych sposobów wykorzystywania stale zwiększającego się czasu wolnego, toteż nie należy stawiać przeszkód na drodze tego uczestnictwa. 

Podróżujmy z głową! Bądźmy przyzwoitymi turystami!

  • Anna

    Bardzo mądry tekst. Szacunek, dla innych ludzi, miejsc, zwyczajów i tradycji. Tylko tyle, choć znaczy tak wiele.

    • Bartłomiej

      Bardzo dziękuje za komentarz. Nie trzeba wiele by coś zmienić. Zazwyczaj zmiana zaczyna się od nas.