Gruzja
komentarze 3

Micheil Saakaszwili. Sukces czy porażka?

Wsiądźcie w pociąg i wyruszcie w podróż po Polsce. Zadawajcie proste pytanie: co pan/pani myśli o Donaldzie Tusku?

Symplifikacja

 – Wie Pan, to niezwykle zręczny polityk, autostrady powstały, lotniska, wie Pan, rozwój…

– Tusk? Ten złodziej i zdrajca, siedzi teraz w Brukseli i dba o niemieckie interesy!

Byłoby tak? Oczywiście. Chodźcie z tym obrazem do Gruzji. Dokładnie tak wygląda krajobraz poparcia Saakaszwilego. Z jedną jednak różnicą. Źródłem. Bipolarny, polityczny podział polskiego społeczeństwa można tłumaczyć w oparciu o różne daty i zdarzenia. Dość powiedzieć o stosunku do 10 kwietnia. W Gruzji natomiast podział społeczeństwa to Saakaszwili.

Cel uświęca środki?

W okresie charakterystycznego dla państw post sowieckich marazmu pojawia się młody, ambitny człowiek, który mówi głośne: dość. Wygrywa wybory, a jego ambicja nie wyhamowuje. Chce zrealizować swoje obietnice. Wie, że prowadzą do tego tylko radykalne kroki. Cel numer jeden: korupcja i kadrowe trzęsienie ziemi. W tym miejscu tkwi źródło. Ojciec jest sędzią, policjantem, robi podejrzane interesy żeby utrzymać rodzinę? Wujek, stryjek, kuzyn, dziadek? Traci pracę. Jakie może być jego nastawienie do nowego obozu. Dołóżmy do tego klanową strukturę gruzińskiego społeczeństwa. Wujek stracił pracę, cały klan jest przeciwko takiej decyzji, cały klan jest przeciwko władzy. Gangsterzy otrzymują ultimatum: opuszczacie kraj, albo wsadzamy Was do więzienia. Co robią gangsterzy? Opuszczają kraj. Przejściowo wprowadzono drastyczny kodeks prawny – jedna kara. Ukradłeś samochód? Więzienie. Ukradłeś bułkę? Więzienie. Szybko okazuje się, że 1/3 społeczeństwa siedzi w więzieniu. W międzyczasie wymieniamy wymiar sprawiedliwości, a symbol korupcji, czyli gruzińską policję drogową rozwiązujemy.  Budujemy od nowa. Co się dzieje? Część społeczeństwa, którą personalnie dotknęły reformy w naturalny sposób tworzy obóz antyrządowy. Druga część w reformach widzi nadzieję i zostaje apologetami nowego systemu.

zródło: kresy24.pl

zródło: kresy24.pl

Konfrontacja percepcji.

Podjęcie tego wyzwania należy zacząć od przedstawienia sytuacji Gruzji przed dekadą rządów „Miszy”. Korupcja. Proceder paraliżujący funkcjonowanie organizmu państwowego był wówczas rozwinięty do niewyobrażalnej skali. Symbolem stała się drogówka. O tym jaki zgniła była ta instytucja niech świadczy fakt, iż nie dopuszczono do jej reformy, postanowiono ją w całości rozwiązać.

Gruzję śmiało można było zaliczyć do państw upadłych. Rząd nie był w stanie zarządzać krajem. Nie kontrolował nawet całego swojego terytorium. Wieczory znaczył dźwięk zatrzaskiwanych krat. Ludzie bali się wychodzić z domu. Niektórzy kładli się spać z bronią. Chaos, marazm, nieudolność.

O rządy Saakaszwilego pytałem wielu Gruzinów. Od taksówkarzy po panią sprzedającą lody w polskiej lodziarni w Tbilisi.  Wszystkie oceny były zero jedynkowe:  albo Saakaszwili  – „nasz Misza, zrobił porządek” albo Saakaszwili – „tyran!”.  W ciągu miesiąca spotkałem jednego człowieka, który podjął się obiektywnej oceny rządu zwycięzców Rewolucji Róż z 2003 r. Wskazał skutecznie przeprowadzone reformy, wykazał jednak przy tym rażące błędy. Pójdźmy tą drogą.

Sukces Saakaszwilego.

Korupcja: podjęto w tym celu radykalne kroki, czego dowodem jest cacus „drogówki”. Przeprowadzono kadrowe trzęsienie ziemi. Administracje publiczną zasiliła rzesza młodych ludzi, często od razu po studiach. Znacząco podniesiono pensję, a w raz z nim kary za przestępstwa korupcyjne.

Gospodarka: walka z biurokracją, reforma systemu podatkowego = obniżenie i uproszczenie, zachęcenie do inwestycji zagranicznego kapitału, początek procesu prywatyzacji, ogromne inwestycje w infrastrukturę drogową, publiczną i turystyczną, rozwój turystyki.

Polityka: dekomunizacja, prozachodni kurs, współpraca ze Stanami Zjednoczonymi, aspiracje dla członkostwa w NATO i UE, aktywny udział w projekcie Partnerstwa Wschodniego, pokojowe odzyskanie kontroli nad regionem Adżaria.

Jakie zmiany odczuł przeciętny Gruzin? 

Regularne dostawy prądu i ciepłej wody. Bezpieczeństwo. W końcu można spokojnie spędzić czas na zewnątrz. Kraty pozostają otwarte. Bronię zamknięte w szafie. W ciągu dekady Gruzja z symbolu państwa upadłego, skorumpowanego, niebezpiecznego czy w końcu gangsterskiego wskoczyła do najbardziej bezpiecznych państw świata.

Środki uświęciły cel? O cenie radykalizmu Saakaszwilego.

Głównym zarzutem formowanym pod adresem „Miszy”  są jego autorytarne, wręcz dyktatorskie, zapędy. Spotkałem wielu Gruzinów, którzy określali Saakaszwilego tym jednym słowem – dyktator. Czy to cena radykalnych zmian?

Skomplikowane położenie Gruzji popycha jej politykę w ramiona wielkich. Z objęć Rosji wskoczono w mundur wiernego sojusznika USA. Jaka jest alternatywa?

Zagraniczne inwestycje niejednokrotnie można by zastąpić pojęciem neokolonializmu. Zamiast inwestycji, transferu technologii i know-how eksploatowano zachłyśnięte kapitalizmem społeczeństwo i państwo gruzińskie. Co nie to samo zrobiliśmy w Polsce?

Brak perspektywicznej koncepcji zarządzania rolnictwem. Zaniedbania doprowadziły do niewydajności gospodarki. Przy 50 % społeczeństwa pracującego na roli daje ono 10 % PKB.

Ogromna skala ubóstwa. Brak dialogu społecznego. Bezrobocie, szczególnie wśród osób młodych. Kontrola mediów.

z8228854q

Bezpośrednie przyczyny porażki Saakaszwilego?

Autorytarny rodzaj przywództwa.

Kontrowersyjna kwestia konfliktu gruzińsko – rosyjskiego z 2008 r.  – postawienie na szali gruzińskiej niepodległości?

Afera więzienna – torturowanie więźniów w tbiliskim więzieniu.

Jeśli pytasz zatem Gruzina o jego stosunek do „Miszy” to zadajesz mu tym samym pytanie o jego przynależność. Jeśli był policjantem, szeroko rozumianym funkcjonariuszem państwowym, „przedsiębiorcą” korzystającym z chaosu czy w końcu zwykłym przestępcom to jego odpowiedz zawsze będzie brzmiała: Saakaszwili – dyktator, Saakaszwili – zdrajca. Jeśli natomiast Gruzin od razu składa liryczne kwiaty pod nazwiskiem Saakaszwili to wiedz, że masz do czynienia z człowiekiem, który coś zyskał, może nawet tylko ciepłą wodę w kranie …

Nie chce oceniać, nie chce symplifikacji, nie chce spłycać, ale nie mogę zadać jednego pytania – gdzie byłaby Gruzja dzisiaj, bez Saakaszwilego?

 

  • o, takie blogowanie szanuję bardzo, bo sama tak nie umiem. czuc reke nauczyciela.
    pamiętam, że mialam dokladnie dwójke nauczycieli, ktorzy byli dla mnie ważni i mocno na mnie wpłynęli – i gdybym teraz chodziła do szkoły i uczyła się u Ciebie, to byłbyś trzecim. poucz kiedyś jeszcze trochę, zrobisz ludzkości przysługę.

  • Bartek, świetnie napisany tekst, czyta się bosko. Akurat byłem w Gruzji u schyłku rządów Miszy. Widziałem te napięcia i początkowo starałem się zrozumieć Gruzinów, którzy w zupełnie agresywny sposób odnosili się do prezydenta. Myślałem wtedy – jakim cudem, przecież to taki super gość (tak przynajmniej przedstawiano go w Polsce). Owszem, pytając o Miszę pytasz o przynależność. Statystycznie rzecz ujmując większa ilość była przeciw. Ale to i tak już melodia przeszłości, bo Misza jest teraz Ukraińcem. Ale współczesna Gruzja bez niego… no właśnie, ciekawe jaka by była!

  • Bartłomiej

    Bardzo dziękuje Marcinie za komentarz. Jestem nieśmiało dumny z tego tekstu. Siedziałem nad nim długo, a mało kto chce go przeczytać. Oglądałem wczoraj szalenie ciekawe wystąpienie Tomka Michniewiecza w ASP na Woodstocku. Dwie sprawy z niego: media karmią nas zmanipulowanymi wycinkami rzeczywistości, nie mamy czasu na analizę, zbadanie tematu. A z drugiej strony machina turystki sprzedając marzenia przechodzi obojętnie nad historiami miejsc, w których te marzenia się rzekomo spełnia. Jak pięknie piszesz u siebie, „niemal” wszyscy Polacy byli już w Gruzji, któż jednak coś o tej Gruzji wie. Braku ignorancji, w nowym roku życzę sobie i Tobie…