Gruzja
comment 1

Gruzińska policja. Spaliśmy pod komendą.

Poti. Ciepły, wrześniowy wieczór. Podchodzę do dwóch Gruzinów. W Polsce przedstawiliby się Andrzej i Zbyszek. W Gruzji są Zviadem i Nodarem. 

A kuda wy?

Nie podjąłem jeszcze próby skaleczenie języka rosyjskiego, a już wyciągają się ich dłonie. Ściskam Zviada, ściskam Nodara, chłopski uścisk, mocny. Sakramentalny początek rozmowy w Gruzji: (zapis fonetyczny)

a kuda wy?

no ja z Polszy! a moszna tu palatkę rozłożyć?

moszna, moszna, problem nie ma, my tu kierowcy, port, wy znaju, tu port jest, my kierowcy, my tu siedzimy cala noc to pilnowac Was, dobra?

Palatkę, czyli namiot, przyszło nam rozkładać pod ogrodzeniem portu. Wyciągnęliśmy delikwenta z torby, składamy pałąki, a tu wyskakuje gruziński policjant w sportowej koszulce polo. I zabawa zaczyna się od początku:

Zdrastwujcie, a kuda wy?

no ja z Polszy! my tu chocisz paletke rozłożyć, to problem?

nie, problem nie ma, ale … a Wy po rusku gawarit?

Ciut, ciut, pojumaju

No to dawaj do maszyny, my tam pod komenda poletko mamy, takie zielone, łączka, tam sie rozlozycie, to co, zachodzicie, zachodzicie

Po minucie na wpół rozłożony namiot leżał na pace policyjnego pickupa, a ja spoglądałem na twarz Adrianny w poszukiwaniu uśmiechu. Znalazłem. Uśmiech przygody. Nieskromnie powiem, że całą drogę na komendę żywiołowo gaworzyłem z funkcjonariuszem po rosyjsko- polsku. Adrianna twierdzi, że było całkiem składnie.

Praktyczna meta pod posterunkiem policji.

Dojeżdżamy na miejsce. Ogromna przeszklona komenda. Pickup się zatrzymuje. Przedstawiamy się jej, pięknej, zielonej łączkę. Zbieramy nasz dobytek i …. zaczynamy skomplikowane negocjacje z policjantem, że my nie potrzebujemy trzech ogromnych bochenków chleba, że jeden wystarczy, że ich jedzenie na wynos z lokalnego baru nie jest nam potrzebne, że mamy kuchenkę, że mamy jedzenie … Udaje się pozostać z jednym olbrzymim chlebem. Policjant życzy dobrej nocy i wraca do pracy. Zdezorientowani przeskakujemy głęboki rów dzielący policyjny parking i łączkę i zaczynamy się szykować do spania. Za nami park, przed nami budynek policji i pan dyspozytor, który nie wie co się dzieje. Niezrażeni pompujemy maty, wyciągamy śpiwory. Kiedy zbliża się pora na twistera dogodnej pozycji do spania pojawiają się dwa policyjne psy, które mają nas pilnować. Zatem, spaliśmy pod posterunkiem gruzińskiej policji w Poti pilnowani przez dwa policyjne psy. 

dsc_0520

Dzień wcześniej wychodząc z namiotu nadepnąłem na ładowarkę do aparatu. Bateria się wyładowała, a na powyższe zdjęcie użyłem sposobu cioci Marysi: potrzyj baterie, na pewno się uda. Udało się, ale nieostre. Mamy jednak dowód.

O poranku, niczym dobry kumpel, pojawił się on, stróż prawa z zapędami opieki społecznej, wypoczęty, uśmiechnięty, ze szczerą troską wystrzeliwuje pocisk serdeczności: zdrastujcie, jak się spało, co mogę teraz dla Was zrobić, kawa, herbata, chcecie się umyć? Poruszyła nas to, ale grzecznie odmówiliśmy. Zająknąłem się tylko, że kolejnym krokiem naszej obecności w miasteczku będzie wizyta w biurze firmy obsługującej połączenie promowe Gruzja – Ukraina. I? Zgadliście! Oczywiście nasz policjant zna właściciela, chciałem mu dać numer, ale on już dzwonił ze swojego prywatnego telefonu. 30 sekund później triumfalnie ogłosił, że prom będzie jutro. Muszę Wam zatem znaleźć hotel. Hotel? Serio? Podjechał radiowóz, wpakowaliśmy się. I znowu, przypadkiem, mimochodem, napomknąłem, że może koło plaży. 45 minut jeździliśmy po okolicy. Faworyt do tytułu praktyczna meta dla praktycznych – zamknięty. Problem nie ma. Dawaj! Następny typ był oddalony od plaży o 100 metrów. Za dwójkę 60 lari, czyli około 130 zł. Ja bym brał, ale uruchomiła się #praktycznaada. Za dużo! Co zrobić? Stoi nad Tobą policjant, który ewidentnie potrzebuje kawy i chętnie już po nią pojedzie, a z drugiej strony władcza pani hotelowa, i ona Adrianna. Co robisz? Słuchasz kobiety. Za dużo! Mnogo dzięgów, moszna inny, no moszna, o tam, 2 ćlowieki 20 lari. 38 zł za dwójkę 100 metrów od morza? Poproszę!

Gruzińska policja

Micheil Saakaszwili. Nazwisko klucz dla ostatniej dekady politycznego życia Gruzji. W okresie charakterystycznego dla państw post sowieckich marazmu pojawia się młody, ambitny człowiek, który głośno mówi dość. Wygrywa wybory, a jego ambicja nie zwalnia. Chce zrealizować swoje obietnice. Wie, że prowadzą do tego tylko radykalne kroki. Cel numer jeden: korupcja i kadrowe trzęsienie ziemi. Co można zrobić z symbolem korupcji – drogówką? Rozwiązać! Całkowicie, bez kompromisów. Od podstaw, z nowymi ludźmi zbudowano policję patrolową. Co zrobić, żeby policjanci zastanowili się dwukrotnie zanim wezmą łapówkę? Podnieś pensję. Podniesiono niejednokrotnie o 20 razy. Ubierzmy ich dostojnie, dajmy budzące szacunek samochody, a równanie wskaże wynik: stworzyliśmy dobrze funkcjonujący organizm. Aby nikt nie miał wątpliwości wsadźmy ten organizm w ramy nowych posterunków policji. Zasada transparentności? Proszę bardzo. Radykalna wersja. Wszystkie komendy są całkowicie przeszklone. Wujek Andrzej je kanapkę? Widzisz to. Wujek Andrzej zaczyna kombinować? Widzisz to! Nie wierzycie? Zobaczcie:

Swanetia:

4f9af118534d82f99a973098d98e7853

Komenda policji w Mestii

Tbilisi:

comment_eudushvz9sej5okv1luvhf3hqbsr6d6y

Komenda główna policji w Tbilisi

Nasze miejsce noclegowe. Poti.

1363630605_894523_437920119632403_1701921959_o_0

Komenda policji w Poti

Z dobrego, cieszącego oko samochodu wychodzi poważny urzędnik państwowy w budzącym szacunek mundurze. Ufasz?

To nie pokazówka. Oni naprawdę jeżdżą takimi samochodami

W Poti podjęliśmy decyzję o powrocie do Polski autostopem, o czym przeczytacie tutaj. Pierwsi kierowcy ostudzili nasz zachwyt gruzińską policją. W kolejnym tekście dowiedziecie się z czego to wynika. Do usłyszenia!