Europa, Portugalia
Leave a comment

Narkotyki w Lizbonie

Haszysz, marihuana? Good price! Good price! Where are You from?

Ileż razy prezentacji narkotykowego asortymentu towarzyszą te słowa. Gdzie ta prezentacja? Slumsy? Ciemne zaułki? Gdzie tam! Rua Augusta! Na środku ulicy, w środku słonecznego dnia. Jak to możliwe? O co chodzi? W Polsce wszystko zabronione, a w Portugalii pełna samowolka?

Liberalizacja trzecią drogą?

W ostatnim wydaniu Polityki ukazała się krótka notka pt. „Lepsza komisja niż więzienie”. Traktuje ona o sytuacji narkotykowej w Portugalii. Wielokrotnie w gronie znajomych powoływałem się na przykład mojego ukochanego kraju, aby argumentować, że legalizacja to nie zawsze radykalny wzrost spożycia, ale wręcz przeciwnie, to pierwszy krok ku jego ograniczeniu. Nareszcie operuje twardymi danymi statystycznymi. W gazecie temat został przedstawiony lakonicznie, więc pozwolę sobie zacytować całość:

Portugalczycy mogą odtrąbić sukces. Przed zmianą prawa rocznie z przedawkowania umierało tu prawie 80 osób na milion. Dziś – 14 lat po zalegalizowaniu narkotyków – to tylko trzy osoby. W Szwecji czy Norwegii to 70 osób na milion, w Irlandii 58, w Wielkiej Brytanii 44, a w Niemczech – 17. W chwili największego kryzysu , czyli w latach 90., kiedy ponad 1 proc. obywateli było uzależnionych od heroiny, a zgony związane z narkotykami i AIDS osiągnęły w Portugalii najwyższy poziom w całej Unii, rząd postanowił zalegalizować zarówno miękkie, jak i twarde narkotyki. Handel nimi nadal jest karany. Ale za posiadanie niewielkich ilości (mniej niż na 10 dni własnego użytkowania) trafia się przed specjalną komisję odstraszania, złożoną z prawnika, lekarza i pracownika socjalnego. Winowajcę czeka raczej umoralniająca pogadanka albo – w przypadku zaawansowanego uzależnienia – bezpłatna pomoc medyczna i skierowanie na odwyk. Zdarzają się grzywny, ale symboliczne. A wydatki na politykę antynarkotykową , które w wielu krajach zwykle są w proporcjach 90 proc. na nadzorowanie przestrzegania zasad i na karanie, a 10 proc. na leczenie i zapobieganie, w Portugalii zostały odwrócone. W Polsce, gdzie za posiadanie marihuany można trafić na 3 lata do więzienia, a z przedawkowania narkotyków umiera rocznie 7-8 osób na milion, warto ten przykład dokładnie przestudiować


DrugsAnalysis_large

Narkotyki są legalne!

Miękkie i twarde narkotyki są legalne. Wyobraźcie sobie zapas na 10 dni. Liberalność zatem!. Można jednak odnieść wrażenie, że handel jest nielegalny. Marcin Kydryński rozwiewa wątpliwości:

Któregoś dnia, kiedy po raz setny cwaniaczki konfidencjonalnym szeptem zaoferowały mi hasz, marihuanę i kokainę, spytałem uprzejmie, czy nie zechcieliby pójść ze mną w tej sprawie na policję.

-Ależ chętnie – odparli – Policja to zwykle nasi najlepsi klienci!

[…]Lizbona jest miastem tolerancji, co jako człowiek niedoskonały, przyjmuję z wdzięcznością. Chyba jednak nie zachwyca mnie perspektywa dnia, w którym moi synowie, wreszcie przyjechawszy do Lizbony ze swoimi pierwszymi miłościami, w poszukiwaniu intymności i czaru Południa, staną nagle przed wyborem: kupić tę kokainę czy nie

Trudno się nie zgodzić. Warto pochylić się nad rozwiązaniami portugalskimi i wyciągnąć z nich naukę. Sytuacja karania 3 latami więzienia za posiadanie czegoś porównywalnie szkodliwego do dostępnych na rynku używek może wydawać się patologiczne. Daleko mi do bezrefleksyjnego operowania hasłem „róbta co chceta!”, ale zgadzam się z autorem notki Polityki: warto przykład Portugalii przestudiować …


augusta-treme