16 marca 2020 roku podjąłem próbę prowadzenie dziennika czasów zarazy. Udało się stworzyć jedną notkę.
Infodemia
Wielu z nas dopadła infodemia, czyli sytuacja, w której ilość informacji jaka nas zalewa i do której mamy dostęp jest tak ogromna, że bardzo trudno jest nam zdecydować albo zweryfikować, które informacje są prawdziwe, a które nie. W związku z tym pojawia się problem dezinformacji i fake newsów, teorii spiskowych. Kiedy chcemy się od tego odciąć wpadamy w objęciach tych wszystkich, którzy, rzekomo, wiedzą czego nam teraz potrzeba: przeglądu najlepszych seriali na netflixie, rankingu książek, filmów, komiksów, podcastów ….
Jak w tym wszystkim nie zwariować? Nie wiem. Kiedy się to wszystko skończy? Nie wiem. Czy świat się zmieni? Nie wiem. Co mogę teraz zrobić? Nie wiem.
Przyszło nam żyć w czasach, gdzie sformułowanie nie wiem wydaje się być uważane za wstydliwe i nie na miejscu. Himalaizm zimowy? Jak to nie wiesz co tam się stało? Ja Ci powiem, ja się znam, ja wiem jak było. Pożary w Australii? Wiesz czemu to się stało, nie? Ja ci powiem. Epidemia? No przecież ta cała epidemia to spisek elit, globalnych korporacji i koncernów farmaceutycznych! Ale … Taka jest prawda, mówię Ci. A 5 G to wiesz …
Tymczasem ja nie wiem. Nie wiem kiedy to się skończy, nie wie czy to ma jakiś sens, nie wiem czy to nas zmieni, nie wiem czy wrócę do swojej pracy, nie wiem nawet kiedy będę mógł wrócić do Polski. Być może to jest jakaś zmiana naszych czasów, przewartościowanie – okazuje się, że możemy czegoś nie wiedzieć.
Mówienie o przyszłości przypomina obecnie błądzenie w ciemnym pokoju. Dotknął na kryzys bezprecedensowy. Czy nie jest to spełnienie snu o globalizacji? Wszyscy zmagają się z tym samym.
Babcia mówi, że nic nie piszę.
O czym pisać? Kogo dzisiaj interesuje wycieczka do Andaluzji? Kto chce czytać o podróżach?
Nie mam ochoty, nie mam tematu, nie umiem. Dziennik czasów zarazy zatrzymał się na jednej notce:
16 marca 2020:
Pada. Kiedy tu ostatni raz padało? Dobrze, że pada. Z wszystkich zabawnych obrazków, jakie produkuje internet, najbardziej zajmują mnie te, na których przedstawiono pragnienia ludzi przed epidemią czyt. spanie, siedzenie w domu, netflix vs ich spełnienie i pragnienie z tego wynikające tj. wyjście z domu, podróże aktywność. Wydaje się, że czasem bardziej pociąga nas wizja, aniżeli jej realizacja. Jak to mawiał Adam: ten tylko się dowie kto Cię stracił.
Cóż za dziwna i rozpieszczona bestia – homo sapiens? Zawsze chce tego czego nie ma. À propos! Chyba zmagam się z jakimś zespołem odstawiennym podróży. Robię kawę, przymykam oczy, a tu bum! flashback – jazda pociągiem przez plantacje herbaty na Sri Lance, biorę prysznic, bum – jazda na skuterze w Wietnamie, stoję w kolejce do sklepu, mruże oczy, bam – spaceruje po Bornholmie.
Podczas ostatniego pobytu na Sri Lance rozmawiałem z pilotką o potencjalnej zmianie pracy. Na co? Co można robić po takiej pracy? Jak wrócić do etatu z podróżowania po świecie? Uśmialiśmy się pysznie, stuknęliśmy się puszkami zimnego piwa na plaży.
Ostatnie dwa lata to najlepszy okres w moim życiu. Robiłem to co kocham. Nagle tego nie ma. Zamknęli mi plac zabaw.
Błogosławieni, którzy nie wiedzą
Pandemia przewróciła mi życie. To co mogło się wydawać poukładane okazało się domkiem z kart.
Jestem w Hiszpanii, mieszkam przy plaży, z balkonu słyszę szum morza, mam nielegalnego dostawcę kawy, mam z kim spędzać czas, mam poezję w formie drukowanej
Ale wiecie jak to jest? Człowiek zawsze chce tego czego nie ma.
Praca marzeń, piękna żona, rok miodowy w Hiszpanii. To miał być wyjątkowy rok. Jest, ale inaczej niż myślałem.
Możliwe, że kryzys, który nas dotyka będzie impulsem do podjęcia decyzji, gdzie chce spędzić te kilka chwil, na czymś co szumnie nazywamy, Ziemią. Błogosławieni, którzy nie wiedzą, którzy nie widzieli, którzy nie zaznali. Nie wiem, gdzie chce mieszkać. Nie dotyczy to już tylko dylematu czy Wrocław czy Bielsko-Biała, ale pytania czy Polska czy Portugalia, czy Portugalia czy Hiszpania, czy USA czy Australia?
Mózg homo sapiens nie jest zaprogramowany na nasycenie. Potrzebuję wciąż nowej stymulacji, wciąż nowych doznań. Raz rozbudzonej potrzeby nowości nie da się zaspokoić. Czy każdy musi mieć kredyt i domek pod lasem? Czy to jest celem naszego życia? Co powinno determinować naszą egzystencję? Czy nie jest tak, że ktoś kto nie podróżuje ma łatwiej? Z Bielska-Białej wyjeżdża na wakacje nad morzem, czasami do Chorwacji i Egiptu. Ma gdzie wracać, wie gdzie chce wracać. Tymczasem zarażony wirusem PODRÓŻE nieustannie myśli! W Hiszpanii lubię to, w Portugalii kocham to, we Włoszech miłuje to. A może by tak spróbować w Australii? Być może kryzys, które teraz doświadczamy złagodzi objawy wirusa PODRÓŻE. Może nie będziemy mieć już takiej wolności przemieszczania się jak dotychczas, może będzie trzeba urządzić sobie DOM?
Dziwne czasy.
Zewsząd słyszymy, że mamy siedzieć w domu, że możemy wygrać tę wojnę oglądając seriale. Niech tak będzie. Pytanie co robić i czy te seriale to najlepszy sposób spędzenia tego czasu. Jeśli ktoś ma ochotę to czemu nie? Wydaje się, że nie należy ulegać presji, aby ten czas był konstruktywnie spędzony. To dziwny czas. Być może słyszeliście takie sformułowanie, że będziemy o tym mówić dzieciom. Jak im to przedstawimy? A Ty mamusiu, tatusiu co wtedy robiłaś? Nic! Czekaliśmy na rozwój wydarzeń. Pracowaliśmy z domu. Wykorzystaj ten czas, zdobądź nowe umiejętności! Ale po co? Ale może mi się nie chce? Przejdź przez ten okres w taki sposób jaki uważasz za stosowny. Nie lubię dawać rad. Kim ja jestem żeby dawać rady? Czasami komuś sugeruje, że może spakuje się w podróż tak, a nie inaczej, ale w kwestiach życiowych czy tym bardziej dotyczących pandemii? Dla zdrowia psychicznego mogę jedynie zasugerować aby ograniczyć ilość informacji jakie do nas docierają. Śledzenie rozwoju sytuacji przez cały dzień nie wpływie na jej rozwiązanie. Co polecam na tę izolację? Nie wiem. Przecież nigdy takiej izolacji nie było.
Obyś żył w ciekawych czasach – głosi, prawdopodobnie, chińskie przekleństwo. Żyjemy.