Brutalizm spotkał koncepcję ogrodów wertykalnych. Co z tego powstało?
Architektura to jedna z moich pasji. Traktuję ją jako sprawdzian z umiejętności twórczych homo sapiens.
Ssak naczelny z rodziny człowiekowatych, który wyspecjalizował się w takich zadaniach to architekt. Niektóre ssaki i ich dzieła zdają testy celująco, inni oprócz oceny niedostatecznej zasługują na cierpką krytykę. Pora na przeprowadzenie egzaminu panu Antoniemu, Antoniemu Cortés Ferrando.
Brutalizm bryły, przyszłość myśli.
Brutalizm to jeden ze stylów architektonicznych, który rozwinął się po II wojnie światowej. Za jego kolebkę uznaje się Wielką Brytanię i powstałe tam koncepcje odbudowy zniszczeń wojennych. Brutalizm to beton i cegła. Minimalizm.
Kompleks Espai Verd (zielona przestrzeń) zaskakuję hybrydą koncepcji. Z jednej strony to brutalizm, który w chwili oddania budynku do użytku (1992-1994) jest już na głębokim marginesie architektonicznego myślenia. Z drugiej szalenie futurystyczne (jak na owe czasy) myśli ekologicznej utopii zielonej wyspy w wielkomiejskim zgiełku. Surowy beton spotyka się z wertykalnymi ogrodami.
Antonio Cortés Ferrando ukończył studia architektoniczne w 1974 roku. Nie znalazł wówczas nikogo kto mógłbym mu pomóc w rozwoju jego koncepcji. Postanowił działać samodzielnie. Jego pierwsze projekty to kilka spółdzielni socjalnych dla jednej z dzielnic w Walencji – Malvarossa. Doświadczenie tam zdobyte zostało wykorzystane przy Espai Verd, m.in. zastosowanie licznej roślinności w postaci ogólnodostępnych ogrodów i elementów małej architektury oraz przestrzeni społecznych, których celem miała być integracja sąsiedzka. Cortes Ferrando postanowił się tym samym zmierzyć z, nierozwiązanym do dziś, problemem miejsca jednostki w społeczeństwie. Powszechny „sen” ambitnych studentów architektury.
Czy Espai Verd to pierwsza tego typu koncepcja?
Nie. Utopijnych projektów nigdy nie brakowało. Cortes Ferrando inspirował się realizacją Habitat 67 autorstwa kanadyjsko – izraelskiego architekta Moshe Safdiego. Projekt powstał w Montrealu. Do jego realizacji użyto 354 prefabrykowanych bloków betonu. Każde mieszkanie miało mieć zapewnioną przestrzeń na zewnątrz (taras, balkon). Efekt końcowy jest szalenie intrygujący.
Drugi projekt, z którego czerpał Cortes Ferrando to kompleks Walden 7 w okolicach Barcelony autorstwa Ricardo Bofilla z 1975 roku. Zmaterializowana utopia inspirowana powieścią science- fiction „Walden Two” pióra B.F. Skinners’a. W istocie kosmiczna wizja, ale z bardzo przyziemnym celem: mieszkańcy powinny mieć przestrzeń wspólną gdzie mogliby się integrować.
Założenia Espai Verd.
Działka pod inwestycję nie była ani duża, ani łatwa do zagospodarowania. Mógł na niej powstać konwencjonalny budynek mieszkalny, którego architektura powielałaby znane schematy. Plan był jednak zgoła odmienny. Espai Verd to projekt przyszłości, eksperyment, próba przełamania monopolu koncepcji mieszkaniowych.
Kompleks Espai Verd miał być hybrydą przestrzeni prywatnej i miejscem interakcji sąsiedzkiej. Dla jego finansowania założono spółdzielnie mieszkaniową.
Każdy mieszkaniec miał mieć zagwarantowany dostęp do zieleni i obszaru rekreacyjnego wchodzącego bezpośrednio w skład mieszkania. Jak to osiągnąć?
Realizacja projektu Espai Verd.
Często wizja architekta rozmija się z realizacją. Wydaje się, że w tym przypadku było inaczej. Nie zawierano kompromisów materiałowych, nie negocjowano z wizją Antonia Cortésa Ferranda. Kompleks wygląda na zgodny z zamysłem architekta.
Wiele problemów wymagało bezpośredniego zaangażowania architekta. Pierwszą rewolucją było obrócenie planu budynku o 45 stopni. Po co? Aby uzyskać lepszą orientację dla każdego z domów i ich przestrzeni zewnętrznych. Ponadto zabieg pozwolił na wyróżnienie kompleksu w osi zabudowy, dzięki czemu stanowi on pojedynczy element w grupie otaczających go budynków. Nie jest przy tym dominantą przestrzeni, ale jej płynnym wypełnieniem.
Espai Verd z każdej strony wygląda odmiennie. Od południa wysokość budynku ogranicza się do zaledwie 5 pięter, które wydają się nachodzić na siebie. Z tej strony budynek otwiera się na przestrzeń zewnętrzną.
Od północy jest inaczej. Z tej strony kompleks wspina się, aż do 15 kondygnacji. Wydaje się zamykać do środka, w kierunku wewnętrznego patio.
Rozmieszczenie kompleksu na różnych wysokościach zapewnia odpowiednią cyrkulację powietrza.
Espai Verd to 108 mieszkań rozmieszczonych w sposób naprzemienny. Mają one różny układ: piętro, dwa poziomy lub nawet trzy. Wszystkie odpowiadają potrzebom zgłoszonym przez członków spółdzielni. Posiadają cztery pokoje (zdecydowanie więcej niż mieszkania w centrum miasta), wentylację krzyżową (stąd decyzja o budowie kompleksu na różnych wysokościach, od 5 do 15 pięter) i około 100 metrów kwadratowych przestrzeni zielonej. Budynek ma wejścia w osi północ-zachód. Ogrody umieszono na linii południowo – wschodniej aby zapewnić ogrodom naturalną wentylację.
Wnętrze domów jest podobne do górskiego domku: na parterze znajduje się jadalnia, kuchnia oraz salon i łazienka, a także dostęp do ogrodu. Na piętrze ulokowano sypialnie, garderobę i kolejną łazienkę. Co w obecnej sytuacji może zaskakiwać to fakt, że architekt już pod koniec lat 70. przewidywał ewolucję pracy w kierunku pracy w domu, pracy zdalnej.
Znalazłem ofertę sprzedaży jednego z takich mieszkań. Zajrzyjmy do środka.
Cena? 800 000 EURO. Czy to snobizm? Czy to cena mieszkania w otoczeniu zieleni i odważnej wizji architekta? Nie wiem. Z pewnością nie jest to przeciętna cena za mieszkanie w Walencji.
Rozmach i odwaga projektu Espai Verde wymagała nieszablonowych rozwiązań. Zielone ogrody, w tym drzewa, palmy, fontanny etc., radykalnie wpływają na strukturę budynku. Architekt musiał przewidzieć wagę oraz nacisk ziemi i roślin. Stworzył ku temu program komputerowy „Expert Calculation Program” – innowacyjne wówczas rozwiązanie. Był on zdolny do wykonania niezbędnych obliczeń, aby filary były w stanie wytrzymać duże obciążenia, na jakie został wystawiony kompleks.
Podjąłem próbę kontaktu z architektem kompleksu. Kiedy sytuacja się ustabilizuje i będzie możliwe spotkanie to ufam, że będę mógł zobaczyć 330 – letnie drzewko oliwne ustawione w obszernym patio, wielopoziomową fontannę, bezwyznaniowe miejsce spotkań, sztuczną górę i tor dla biegaczy oraz basen. Póki co temat wnętrza kompeksu pozostawiam otwarty.
Próba oceny projektu Espai Verd
Aby kompleksowo ocenić Espai Verd trzeba opinii mieszkańców. Kilka można znaleźć w internecie, ale wiarygodne byłyby dopiero te zebrane w trakcie wywiadu. Póki co nie mam takiej możliwości.
Oceńmy to co widzimy. Na początku możemy stwierdzić, że „towar jest zgodny z opisem”. Kompleks Zielona Przestrzeń w rzeczy samej w zielonej przestrzeni się nurza.
Utopijny projekt zielonych ogrodów wertykalnych stał się rzeczywistością. Każdy mieszkaniec ma dostęp do terenów zielonych. Przestrzeń mieszkań wydaje się być funkcjonalna. Obszary wspólne dostarczają rozrywki, pociechy dla oka i możliwości interakcji z sąsiadami. W 2020 roku okazało się, że jest to szalenie istotne, bo przecież lepiej spędzić kwarantannę w takich warunkach, aniżeli w ciasnym mieszkaniu z widokiem na balkon sąsiada.
Brutalizm bryły zestrzał się z godnością, a jego zielony płaszcz wydaje się zapewniać nieśmiertelność.
Ukłony należą się architektowi. Idylliczną wizję przekształcił w kompletny projekt, który zdecydowanie wyprzedzał swoje czasy. Wciąż poszukujemy miejsca jednostki w społeczeństwie, zastanawiamy się jak włączyć tereny zielone w nasze miejsca zamieszkania, debatujemy jak wykorzystać nowoczesne technologię, aby tworzyć ekologicznie i w zgodzie z naturą. Antonio Cortés Ferrando postawił sobie te pytania prawie 50 lat temu. Espai Verd stanowi odpowiedź na nie.