Wielu uważa, że to jedna z najbardziej niebezpiecznych dzielnic Walencji. Mieszkałem tu prawie rok. Opowiem o moich doświadczeniach.
Możliwe sposoby postrzegania dzielnicy Cabanyal.
Wersja 1.
Mieszkam tu od kilku miesięcy. Po zmroku nie lubię wychodzić z domu. Otaczają mnie obcokrajowcy, a przede wszystkim cyganie, którzy są bardzo niebezpieczni. Koleżankę okradł młodociany cygan na rowerze: rozmawiała przez telefon, a on zajechał z tyłu i wyrwał jej telefon. Policja jest bezradna.
Jeśli chodzi o mieszkania to są niewielkie. Ciężko trafić na dobre sąsiedztwo. Śmierdzi.
Wersja 2.
Mieszkam tu od kilku miesięcy. Uwielbiam długie spacery przy świetle ulicznych lamp. Wtedy ta dzielnica nabiera szczególnego klimatu. W barach wysiaduje międzynarodowe towarzystwo, a przed domy wylegają wszyscy, w tym ludność romska, która zawsze wydaje się radować życiem. Nigdy nic złego mnie tu nie spotkało.
Mieszkania są w stosunkowo dobrych cenach. Zabudowa niska, kameralne wnętrza, dobre sąsiedztwo. Bliskość morza i plaży.
Rys historyczny El Cabanyal
Cabanyal to dawna wioska rybacka. Na tym zapewne skończy się opowieść Waszych znajomych kiedy będziecie mijać urocze kamieniczki w drodze na plażę.
Dzielnica El Cabanyal została przyłączona do Walencji w 1897 roku. Zanim to nastąpiło była znana jako Poble Nou de la Mar.
Początkowo jej położenie nie przedstawiało dużej wartości. Sytuacja zaczęła się zmieniać wraz z osiedlaniem się na jej obszarze żeglarzy, rybaków i rolników. Na podstawie odnalezionego dokumentu, stanowiącego o naprawie mostu znajdującego się na drodze do pierwszych osiedli mieszkalnych, szacuje się, że pierwsze wzmianki o Cabanyal pochodzą z 1422 roku.
Pod koniec XVII wieku Cabañal stał się popularnym miejscem zamieszkania ze względu na bliskość dużego miasta, ale i na nadmorskie położenie. Kilka serii pożarów z końca XVIII wieku zmieniło oblicze Cabañal. Drewniane chaty zastąpiono w większości konstrukcjami murowanymi. Jednak dopiero pod koniec XIX i na początku XX wieku cała dzielnica będzie składać się z budynków murowanych. Zamieszkiwali je głównie rolnicy i rybacy, czego potwierdzenie znajdujemy w kilku źródłach historycznych.
Pod koniec XIX wieku Cabanyal-Canyamelar liczył 8571 mieszkańców, zajmując 1746 budynków, z czego 66% stanowiły baraki. Kiedy dodamy do tego 375 jednopiętrowych budynków to otrzymamy obraz dzielnicy, który jest aktualny do dziś. Wydaje się, że charakter zabudowy jest najciekawszą cechą Cabanyal. Podczas gdy pozostałe dzielnice Walencji pną się w górę, Cabanyal wciąż prezentuje regularne osie parterowych lub kilkupiętrowych budynków (te najczęściej powstawały w XX wieku w miejscu starych baraków)
Do dziś w prawie niezmienionej formie przetrwało zaledwie kilka domów.
Od pożaru w 1875 r. do zakończenia wojny domowej praktycznie wszystkie baraki zostały zastąpione domami murowanymi według schematu liniowych i gęstych bloków, z dwupiętrowymi domami, których fasady miały od pięciu do dziewięciu metrów i były zazwyczaj skierowane w kierunku morza. W momencie przyłączenia wioski do Walencji była ona zamieszkana przez około 12 tys. mieszkańców. Cabanayal został włączony w granice Walencji jako dzielnica o bardzo regularnym planie urbanistycznym: kilka ulic równoległych do morza przeciętych skrzyżowaniami tworzącymi charakterystyczną kratę z kilkoma alejami odchodzącymi do samej plaży.
Trudny czas dla dzielnicy Cabanyal.
Bardzo często podnosi się kwestię poprowadzenia przez Cabanyal szerokiej alei, która zapewniłaby szybki dostęp do morza dla wielu dzielnic Walencji. Wypomina się przy tym postawę pani burmistrz Walencji Rity Barberá. Nie ona pierwsza jednak chciała podjąć się realizacji tego pomysłu.
Kontrowersyjne pomysły sięgają daleko dalej niż moglibyśmy się spodziewać. Pierwsze idee mające szalenie mocno ingerować w tkankę urbanistyczną Cabanyal siegają XIX wieku. Pierwszy projekt pochodzi z 1865 roku.
Spojrzenie na mapę pomoże nam zrozumieć pomysł, który przez ponad 100 lat będzie zagrażał integralności struktury dzielnicy Cabanyal. Założenie było proste: doprowadzić szeroką aleję Blasco Ibanez (zaznaczona na żółto) do plaży. Problem polega jednak na tym, że realizacja takiego pomysłu wymaga wyburzenia wielu budynków.
Już w 1939 roku Kolegium Architektów napisało raport sprzeciwiający się projektowi. Temat projektu „wielkiej alei” powracał w latach 1946, 1966, 1978, 1988, 1993.
Najbardziej radykalne środki zostały jednak podjęte dopiero w 1997 roku. Rada Miejska Walencji, z Ritą Barberą na czele, ogłosiła projekt, który nie pozostawił nikogo obojętnym: plan proponował przedłużenie alei Blasco Ibáñez do morza, nawet kosztem podzielenia dzielnicy na dwie części. Podjęto decyzje o wyburzeniu ponad 1600 domów! Projekt utknął w procesie legislacyjnym, stał się powodem konfliktu kompetencyjnego pt. kto powinien decydować o tego typu inwestycjach, czy rząd centralny czy organy lokalne. Ostatecznie projekt został skierowany do Sądu Najwyższego.
Warto w tym miejscu podkreślić jak bardzo irracjonalny jest ten projekt. Dziś może się to wydawać dziwne, ale ponad sto lat temu Walencja była miastem bez dostępu do morza. Dopiero aneksja miasteczka Cabanyal, zwanego także jako Poblados Maritimos, dała Walencji pożądany dostęp.
Dziś Walencja ma wiele połączeń z morzem: istnieje pięć ulic, które praktycznie kończą się morzem. Ponadto na plażę można się dostać komunikacją miejską. Do dyspozycji jest autobus, którego pętla zlokalizowana jest przy plaży oraz tramwaj, którym również można dotrzeć bezpośrednio na plaże. Stosunkowo blisko znajduje się również stacja metra i dworzec kolejowy. Mimo to przez ponad 10 lat zabiegano o przedłużenie alei Blasco Ibanez. Obecnie kończy się ona kilometr od morza. „Za jaką cenę chcemy dostać się na plażę pięć minut wcześniej?” – pyta Maribel Domènech, rzeczniczka platformy obywatelskiej Salvem el Cabanyal. Trudno się z nią nie zgodzić.
Nowy burmistrz Walencji, Joan Ribo, który objął urząd w 2015 roku, już na jednym z pierwszych posiedzeń rady miasta oświadczył, że wycofuje plan swojej poprzedniczki, pani Rity Ribeiry. Aleja Blasco Ibanez nie zostanie przedłużona do morza. Oznaczało to dla Cabanyal „nowy początek”. Od 2015 roku miasto zaczęło interesować się dzielnicą. Na rok 2020 widać efekty poczynionych inwestycji. Wyremontowano kilka kamienic, dokonano całkowitego remontu kilku ulic, rewitalizacji poddano dwa place (spostrzeżenia autora).
17 lat zaciętej walki z urzędem miasta zintegrowało mieszkańców. To jednak dopiero początek długiej drogi do pełnej rewitalizacji tej części Walencji. Problemem nie są tylko fasady kamienic, ale i tak prozaiczne sprawy jak przyłączenia kanalizacji, elektryczności i wody do wielu budynków.
Cabanyal dziś.
Powyższe zdjęcie przedstawia obecną sytuację Cabanyal, czyli część kamienic jest po renowacji, część w trakcie, a części po prostu nie ma, gdyż padły ofiarą szalonych pomysłów włodarzy miasta.
Wydaje się, że dla wielu mieszkańców Walencji Cabanyal to wciąż jedna z najbardziej niebezpiecznych dzielnic. Tymczasem funkcjonuje tu bardzo ciekawa baza gastronomiczna. Kilka lat temu powstał koncept Mercabanayl, w którym napijemy się dobrego piwa, zjemy tapas i dobre ciastko z kawą.
Na uwagę zasługuje kawiarnia specialty coffee Tallat Coffe. Pamiętam jak zaczynali. Wystartowali dwa miesiące przed pandemią. Jak to mogło się udać? Nie wiem, ale wydaje się, że pomogła determinacja i pomysłowość. W trakcie głębokiego lockdownu sam właściciel – Lorenzo – rozwoził zamówione ziarna kawy na rowerze. To już 3 lat jak rozmawialiśmy, że trzeba wystawić stoliki na ulicę, żeby pić kawę pod palmami. Dziś Tallat to popularne miejsce wśród ekspatów, studentów, ale i okolicznych mieszkańców. Często kawę zamówicie po polsku, bo …. (a zresztą, sami sprawdźcie).
Kawy to się napije na każdym rogu, Ty mi lepiej powiedz gdzie ja mogę się piwa napić, ale wiesz, tak żeby mi ten tapas dali do piwa, żeby był syf na podłodze i niewielu turystów. Zapraszam w takim razie do Guo. Niepozorny lokal, w którym do każdego piwka dostaniecie mały tapas. Polecam zamówić kalmary i sajgonki!
Chciałbym Wam również polecić miejsce, gdzie spotkacie różnych dziwnych ludzi – La Paca. Zamówcie vermouth ala casa. Będą Państwo zadowoleni.
Dla kogo jest dzielnica Cabanyal?
Dla wszystkich! Brzmi sucho, ale tak uważam. Jeżeli chcesz się przeprowadzić do Walencji to Cabanyal będzie świetnym wyborem. Jeżeli wpadasz na weekend? Cabanyal! W czym Ci przeszkadza plaża w odległości 5 minut spaceru?
Przede wszystkim Cabanyal to dzielnica dla mnie. Plaża jest! Dobra kawa jest! Napić się można, poznać kumatych ludzi można! Jest cudowna hala targowa! Nic więcej mi nie potrzeba!