Europa, Portugalia
komentarze 4

Dolina rzeki Douro. Niepoprawny przewodnik.

Dolina rzeki Douro

Czasami przydają się wskazówki jak zwiedzać dane miejsce. Dla niektórych wystarczą jednak fotografie i kilka słów. Pokaże Wam pyszne krajobrazy i skreślę kilka zdań. 

Umiłowanie wina

Douro to rzeka. Bieg zaczyna w Hiszpanii. Meandruje 895 km. Wpada do Oceanu Atlantyckiego w okolicy Porto, w Portugalii. Na około 130 km stanowi granicę pomiędzy Hiszpanią i Portugalią. Dawno temu podjęła decyzję, że najpiękniej wyrzeźbi się w Portugalii. Utworzyła rozkoszną dolinę. Dopomógł jej człowiek, który z trudem podjął jej zagospodarowanie.

Alto Douro, czyli Górne Duoro to region winiarski. Tu rośną owoce dające wino porto. Tradycja produkcji wina w tym regionie sięga czasów rzymskich. W 2001 region został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO jako świadectwo krajobrazu przekształconego przez człowieka i podporządkowanego uprawie winorośli i produkcji wina. Długa droga ku temu prowadziła. Któż mógł się spodziewać, że powstanie kraina, która zaspokaja potrzeby ciała i duszy. Oko cieszy się każdym zakrętem malowniczo rozrzuconych dróg. Przesyła krótki komunikat do mózgu: jest mi dobrze, zostańmy jeszcze chwilę. Ciało docenia ciepło jakie dostarcza wino, słodycz jaką pieści podniebienie.

DouroDouroDouro

Pomysł na doświadczenie doliny.

Dla mnie opcje są dwie: statek lub samochód. Wybrałem drugą opcję, ponieważ szalenie cenię sobie niezależność. Gdyby jednak ktoś upodobał sobie zwiedzanie z poziomu rzeki to śpieszę donieść, że tego typu wycieczki zaczynają się w Porto. Trwają cały dzień, ich cena to około 80-100 euro.

Samochód warto mieć zgrabny. Silnik powinien być mocny, szyby czyste, bak pełny. Jeśli wybieramy się na wycieczkę z Lizbony to opuszczamy autostradę przed Porto. Możemy się kierować na miasteczko Amarante. Nie będę Wam opowiadał jak dojechać, bo przecież i tak odpalicie GPS i będziesz słuchać jego rad.

Amarante pretenduje do bazy noclegowej, miejsca, z którego należy rozpoczynać podróż. Nie podzielam tego poglądu. Doceniam jednak prowincjonalną urodę i nieśpieszny bieg rzeczywistości. Rzadko się to zdarza w Portugalii, ale trafiłem na okropną kawę i (o zgrozo!) niesmaczne słodycze. Nie zdecydowałem się na lokalny przysmak – eklerka w kształcie penisa, symbol Amarante, miasta miłości.

AmaranteAmaranteAmaranteAmaranteAmarante

Dajmy czasowi czas

Wydaje się, że trzy dni byłyby optymalne na doświadczenie doliny Douro. Poświęciłem zaledwie jeden i dlatego wiem, że wkrótce wrócę. Wycieczka do doliny nie jest przejazdem do konkretnego miejsca i podziwianiem widoków. Mówimy w tym przypadku o roadtripie, czyli doświadczaniu krajobrazu z pokładu samochodu. Może się starzeje, ale co raz bardziej pochłania mnie taka forma podróżowania. Doświadczyłem jej w Toskanii, na Azorach oraz na Maderze. Co potrzebujemy? Komfortowe auto. Dla mnie będzie nim kombi lub SUV. Wolę dopłacić kilka monet i mieć pewność, że będę czerpał przyjemność z jazdy. Następnie wybieramy krainę, która oferuje zgrabne drogi. Dolina Douro zdecydowanie zalicza się do tego typu miejsc. Wsiadamy zatem w auto i jedziemy przed siebie.

Jak zaplanować trasę? Powiem Wam jak ja to robię. Siadam przy kawie i ciastku, odpalam mapę i oceniam która droga wydaje się ciekawa. Nie oznacza to jednak, że rano postawiam przejechać z punktu A do B trasą C. Uwielbiam nieprzewidywalność życia, więc daje jej pole do popisu. Podczas przejażdżki po dolinie rzeki Duoro nagrodziła mnie wspaniale. Po kolei jednak.

Pierwszy postój zaplanowałem przy punkcie widokowym Sao Salvador do Mundo, który wydawał się odpowiednim prologiem dla mojej przygody. Niewielu turystów zastaliśmy na miejscu. Widoki poruszające. Z kilku miejsc można podziwiać krajobraz przekształcony przez człowieka na potrzeby uprawy winorośli. Imponujące.

Sao Salvador do Mundo

Sao Salvador do Mundo

Sao Salvador do Mundo

Sao Salvador do MundoSao Salvador do Mundo

Droga N222

Dalej wybór jest prosty: droga N222. Kilka lat temu przyznano jej laur najpiękniejszej trasy widokowej w Portugalii. Każdy jej kilometr daje pociechę oczom. Jest kręta, wymagająca. Takie lubię. Pobocza znaczą ślady samochodów w pośpiechu zatrzymujących się aby zrobić zdjęcie. Mają rację. Zatrzymywać wypadałoby się co chwilę. Któż tu liczy kilometry? Kto przejmuje się ograniczeniami prędkości? To co powinno Was interesować to czy muzyka pasuje do mijanych krajobrazów.

Czy można dopomóc pięknu? Nieśmiało, niewinnie, podpowiadam, że tak. Jadąc trasą N222 mija się kilkanaście winnych farm. Nie wiem co mną powodowało, że na jednym z rozwidleń skręciłem w prawo, a nie w lewo (pewien znany Pan wytłumaczyłby Wam to prosto i skutecznie: ja w lewo nigdy nie skręcę!). Przydrożny znak informował, że droga, po której się poruszamy prowadzi do trzech winnic. Kolejne skrzyżowanie dawało wybór do której. Bez namysłu wybrałem trasę gubiącą się za zakrętem w winnych krzakach. Cóż to był za wybór! Powoli wciskaliśmy się pomiędzy rzędy słodkich owoców. Przyznaje się do grzechu. Kiedy soczysta kiść winogron prawie wpada do wnętrza samochodu trzeba mieć w sobie mnóstwo samozaparcia żeby jej nie pomóc. Tak. Ukradłem winne grona. Jak można jednak jechać przez taką krainę i nie delektować się jej owocami. Nie myślcie jednak, że otworzyłem bagażnik i napełniłem go owocami. Ukradłem dwie kiście, no dobra, trzy.

Droga odważnie wiła się ku rzece. Miejscami trąbiłem przed zakrętami, jak na starych, włoskich filmach. Nagle droga się skończyła. Stanęliśmy twarzą w twarz z Douro, matką karmiącą tę krainę.

Dolina rzeki Douro

Dolina rzeki Douro

Dolina rzeki DouroDolina rzeki DouroDolina rzeki Douro

Dolina rzeki DouroDolina rzeki Douro

Po lekturze tekstu możecie mi zadać słuszne pytanie. Proszę Pana, szumnie się pan tytułuje praktycznym podróżnikiem, a tu żadnych wskazówek, żaden to przewodnik. Odpowiem: pełna zgoda drogi przechodniu przez internet. Za dużo mamy przewodników, chcę ludziom zrobić smak na podróż, a nie odbyć ją za nich. Pisze więc lirycznie, chętnie biorę w posiadanie Twoją wyobraźnie, czytelniku. Pokazuje Ci zdjęcia, wysyłam nimi zaproszenie do wyjazdu.

Dolina rzeki Douro to kraina gdzie nie ma jednej, właściwej trasy. Pyszną zaletą roadtripów jest to, że każda droga jest właściwa, nie ma obawy o zbłądzenie.

Jeśli macie jakiekolwiek pytania dotyczące tej wycieczki to śmiało piszcie!

Jeśli jesteś złaknieni praktycznych informacji to śpieszę donieść, że praca została wykonana, tekst praktyczny powstał. Popełnił go Marcin z blogu gdziewyjechać.pl KLIK   

Tymczasem.

Dolina rzeki DouroDolina rzeki DouroDolina rzeki DouroDolina rzeki Douro

  • Ciekawie napisane. Choć akurat tego tekstu byśmy praktycznym nie nazwali 🙂 My nazywamy te teksty jak ten o Douro „balladą o miejscach” 🙂 pzdr

    • Bartłomiej

      Dziękuję uprzejmie za komentarz. Mało ze mnie praktyczny podrożnik 😉

  • Grzegorz Leszczyński

    Cześć, zostałem przez Ciebie namówiony na przejażdżkę. Mam jedno praktyczne bądź nie pytanie: ile czasu potrzeba żeby na spokojnie ze zdjęciami przejechać opisany odcinek?

    • Bartłomiej

      Szalenie mi miło. Rzecz subiektywna. Z jednej strony wystarczą dwa dni, z drugiej można tam jeździć tydzień (jeśli mamy kierowcę). Różne są sposoby na poznanie doliny Douro. Opisany fragment objechałem w dwa dni.