Jak to jest mieć 30 lat? Nie wiem, nigdy nie miałem.
Ból pleców – brak. Przy przeciążeniu pomaga joga.
Kredytu nie mam, bo pewnie nikt by mi nie dał.
Nie mam takiego poczucia.
Mieszkam w Hiszpanii, położenie kosza nie leży w moich kompetencjach – nie jest pod zlewozmywakiem.
Wszystko nie tak jak powinno być.
Urodziny jak każde inne.
Czas jest umową społeczną. Rok to odstęp czasu między dwoma jednakowymi położeniami Ziemi w jej ruchu po orbicie wokół Słońca. Analogicznie można mówić o roku marsjańskim lub wenusjańskim – jest to odstęp czasu między dwoma położeniami planety w jej ruchu po orbicie wokół macierzystej gwiazdy.
Dlaczego rok to nie dwa pełne ruchy wokół słońca? Rok na innej planecie będzie miał inną długość? Czym jest jeden pełen obrót wokół Słońca czy macierzystej gwiazdy? Zaliczyłem 30 obrotów. Czy to dużo? Skąd! Zaledwie tyle, że wiem co to rok, ale nie tyle żebym wiedział dlaczego się to wszystko kręci i jaki jest w tym mój udział?
Lubimy jubileusze, podsumowania, rozliczenia. Może to dobrze. To i to zostało zrealizowane, to i to przed nami. Elementem koniecznym wydaje się jednak mieć coś do rozliczenia i mieć plany do realizacji. Czy ja mam? Nie wiem.
Czy coś osiągnąłem w te 30 obrotów? Prawie nic. 5 obrotów byłem nauczycielem, który niczego nie zmienił i niczego nie osiągnął. 2 obroty latałem se po świecie i patrzyłem jak inni ciężko pracują. Przyszedł mi z tego tylko wirus, wirus podróżowania. To będzie największe wyzwanie na najbliższy czas. Jak żyć w miejscu? Jak żyć bez poczucia, że za chwilę lecę do Afryki, do Azji, na Kubę? Ile obrotów potrwa znalezienie sobie miejsca w tych obrotach?
Nie wiem jak to wygląda dzisiaj, ale „za moich czasów” (jeśli użyłeś kiedyś takiej frazy to znaczy, że jesteś stary, dopiero po trzydziestce można tak mówić!) uczniowie byli zobligowani do odbywania bilansów. Czy dziecko rośnie w dobrym tempie? Czy skolioza się rozwija? Czy waga jest zdrowa? (nikt wtedy jeszcze nie krzyczał jaka powinna być, a raczej zdrowa była bo dzieci robiły boisko z czterech plecaków i biegały dwie godziny).
Moglibyśmy uznać bilans za niezaliczony, bo coż ja tu zrealizowałem. Prawie nic. Jak jednak doskonale wiemy – prawie robi dużą różnicę. Cóż więc można uznać za sukces?* Miłość. W zaledwie 30 obrotów znalazłem miłość. Starannie o nią zadbałem. Wierność jej ślubowałem. Pielęgnacji podejmuje się co dzień.
*zająłem kiedyś 11 miejsce w Polsce na projekt znaczka pocztowego!
Gdzie szukać winnych?
Kto jest winny takiego stanu rzeczy? Wydaje się, że czasy, w jakich przyszło mi żyć. Najlepsze z możliwych. Z jakim największym problemem przyszło mi się zmierzyć w życiu? Z epidemią wirusa? Ze zwalczaniem go oglądaniem seriali?
Starsi przeklinają moje pokolenie, pierwszych urodzonych w wolnej Polsce. Moje pokolenie przeklina młodszych, którzy wydają się urodzeni ze smartfonem w ręce. Starsi zazdroszczą mi beztroskiego dzieciństwa w latach 90. Ja zazdroszczę „młodym” możliwości cyfrowych, z jakimi startują.
Wielu „młodych” boryka się z poważnym problemem. Chcą już! Teraz! Tutaj! Chcą zarabiać tysiące, mieć zgrabne samochody i tanie kredyty. Cóż, że często ich rodzice pracowali na to całe życie. Oni (ja) chcą to mieć tu i teraz. Kariera ma być szybka. Nie ma miejsca na systematyczne wskakiwane po szczebelkach. Tu ma być wyciąg z podgrzewaną kanapą, który od razu wciągnie mnie na szczyt.
Może pandemia, największe zagrożenia dla beztroski „młodych”, skłoni niektórych do przewartościowania swoich piramid czy drabin. W jakim kierunku to wszystko się kręci? Czego możemy dokonać w te kilka obrotów, które nam zostało?
Jakbyś mnie spytał na jakieś durnej rozmowie kwalifikacyjnej gdzie się widzę za dziesięć lat to może mógłbym odpowiedzieć twierdząco na te wszystkie pytania zadane na początku. Ból pleców pewnie mnie dorwie. Z kredytem to już pewnie będę nie tylko z liną wokół szyi, ale będę stał na taborecie. Poczucie, że to wszystko nie tak jak powinno być? Z pewnością. Może nawet będę miał śmietnik pod zlewozmywakiem?
30 i co dalej?
Wyświechtany slogan stanowią te wszystkie trzydzieści to nowe dwadzieścia, życie zaczyna się po 30, 40, 50, 60, 70, 80, 90, 100. W moim przypadku trzeba będzie się jednak takimi bon motem posłużyć. 30 urodziny obchodzę z żoną, z niepewnością spoglądając w przyszłość, która wynurza się nieśpieszenie i zaczyna mnie niepokoić ostrym cieniem mgły nowego świata. Dla mnie 30-tka to naprawdę nowy początek. Nic nie wskazuje na to bym mógł w najbliższym czasie wrócić do prowadzenia wycieczek. Co będę zatem robił? Nie wiem. Sformułowanie „nie wiem” umieściłbym w castingu do słowa roku 2020. Zakwalifikowali się już „przebodźcowanie”, „szum”, „infodemia”, „żel antybakteryjny”.
Tymczasem tak se siedzę pod blokiem i patrzę co tam przyniesie przyszłość? Nie wiem …